W próbie puczu, do której doszło w nocy z 15 na 16 lipca, wzięło udział kilka tysięcy żołnierzy. Przejęli oni dziesiątki samolotów bojowych, helikopterów, czołgów i pojazdów opancerzonych - podały tureckie media, powołując się na oświadczenie sztabu generalnego w Ankarze. Puczyści z wojska siedzą w aresztach wraz z tysiącami innych rzekomych zwolenników obalenia Erdogana. Liczba ta wciąż rośnie: właśnie wydano nakazy aresztowania kilkudziesięciu dziennikarzy.
W puczu miało też wziąć udział 8 tys. 651 żołnierzy, których w oświadczeniu nazwano członkami "terrorystycznej siatki" Fetullaha Gulena zmierzającej do obalenia prezydenta, rządu i zniszczenia demokracji w kraju. Te niespełna dziewięć tysięcy wojskowych stanowi 1,5 proc. sił tureckiej armii we wszystkich formacjach.
Przejęli oni 35 samolotów bojowych, 37 helikopterów, 74 czołgi, 246 pojazdów opancerzonych i trzy okręty wojenne. Wśród 35 samolotów były 24 myśliwce bojowe, w tym co najmniej jeden F-16.
Aresztowania kolejnych dziennikarzy
Po puczu, w którym zginęło według oficjalnych danych 246 osób, a ponad dwa tysiące zostało rannych, Turcję ogarnęła fala czystek. Spiskowców poszukuje się wszędzie - nie tylko w wojsku, ale też w urzędach publicznych, meczetach, bractwach wyznaniowych i w systemie edukacyjnym.
W sumie od 16 lipca w Turcji tymczasowo aresztowano ponad 11 tys. osób, a 5,8 tys. zostało zatrzymanych. Represje - zwolnienia z pracy i zawieszenia - objęły około 50 tys. obywateli.
W środę wydano kolejne nakazy aresztowania, dotyczące 47 byłych dziennikarzy dziennika "Zaman", powiązanego z mieszkającym w USA islamskim kaznodzieją.
Media informują, że nakazy aresztowania dotyczą m.in. członków kierownictwa dziennika, a także pracowników, w tym autorów artykułów redakcyjnych. Dziennik "Zaman" został przejęty w marcu przez tureckie władze w ramach zdecydowanych działań przeciwko zwolennikom Gulena.
Agencja Anatolia podała, że w środę zatrzymano też co najmniej jednego dziennikarza, byłego komentatora dziennika Sahina Alpaya. Policja dokonała rewizji w jego domu w centrum Stambułu. W poniedziałek media informowały o nakazach aresztowania 42 dziennikarzy, w tym znanej komentatorki i byłej parlamentarzystki Nazli Ilicak.
W weekend prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan ostrzegł w wywiadzie dla francuskiej telewizji France 24, że media popierające zamach stanu zapłacą za to cenę.
Zatrzymania dziennikarzy i czystki na wielką skalę wywołują zaniepokojenie, w tym międzynarodowych organizacji, zajmujących się ochroną dziennikarzy. Reporterzy bez Granic (RSF) potępili we wtorek władze Turcji za narastające w kraju prześladowania opozycyjnych dziennikarzy. Komitet Ochrony Dziennikarzy (CPJ) wezwał Ankarę, by przestała wykorzystywać próbę puczu z 15 lipca do przeprowadzania czystek w mediach.
Nieudany pucz
Fethullah Gulen - niegdyś sprzymierzeniec, a obecnie wróg prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana - rozbudował sieć szkół, instytucji charytatywnych i biznesowych w Turcji i poza jej granicami. Gulen potępił próbę zamachu i zaprzecza, by był weń zamieszany.
W następstwie udaremnionego puczu od 16 lipca w Turcji tymczasowo aresztowano ponad 11 tys. osób, a 5,8 tys. zostało zatrzymanych. W trakcie puczu śmierć poniosło co najmniej 270 osób.
Autor: adso//gak / Źródło: PAP, Reuters