Zapadanie się budynków i zniszczenia dróg - takich zagrożeń mogą się spodziewać Kanadyjczycy w związku z globalnym ociepleniem. I to wszędzie tam, gdzie występuje wieczna zmarzlina, a to około połowa terytorium tego kraju.
Według najnowszego raportu sporządzonego przez National Roundtable on the Environment and the Economy, ocieplenie klimatu zagraża też systemom komunikacyjnym, rurociągom, istnieje także ryzyko związane z toksycznymi odpadami. Tymczasem ani mieszkańcy kanadyjskiej Północy, ani władze, ani firmy nie są przygotowane na te zagrożenia.
Kłopoty z dojazdem
Dziennik "The Star" alarmuje, że cięcia budżetowe sprawiają, iż możliwości monitoringu sytuacji i zagrożeń związanych z globalnym ociepleniem są ograniczone. Nie ma też jednej organizacji, która by gromadziła i analizowała sygnały alarmowe.
Gazeta cytuje za raportem przykłady już zaobserwowanych skutków ocieplenia. Na przykład w kopalni diamentów na północ od Yellowknife w 2006 r. pojawiły się kłopoty z ciężkim sprzętem, gdy droga prowadząca do kopalni nie zamarzła tak, jak w poprzednich latach.
Polityczny spór o klimat
Publikacja raportu wywołała polityczną dyskusję między rządzącymi konserwatystami a liberałami, którzy zarzucają rządowi federalnemu niedostateczną dbałość o środowisko. W tym kontekście sytuuje się też decyzja premiera Kanady Stephena Harpera o wyjeździe na grudniowy szczyt ONZ w sprawie klimatu do Kopenhagi.
Dziennik "Metro" zwrócił uwagę za agencją The Canadian Press, że Harper, po formalnym zaproszeniu przywódców 191 krajów do Danii, nie zamierzał udać się na szczyt. Jednak po środowej informacji, że do stolicy Danii wybiera się prezydent USA Barack Obama, rzecznik prasowy premiera Kanady oznajmił, iż Harper będzie jednak w Kopenhadze ze względu na "masę krytyczną" politycznych liderów.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu