Niemałe zaskoczenie przeżył pewien polityk z wyspy Jersey, który postanowił udać się na międzynarodowy konkurs tańca. Miał pojechać do Bukaresztu. Wylądował jednak 800 km dalej, w Budapeszcie.
Zastępca ministra sportu wyspy Jersey Steve Pallett miał wygłosić w sobotę przemówienie podczas Dance World Cup w Bukareszcie. Na konkurs taneczny nie dotarł. Jak twierdzi, pracownik departamentu edukacji, sportu i kultury zarezerwował mu bowiem lot do Budapesztu, a Pallett nie wiedział, że leci do niewłaściwego miasta. Gdy się zorientował, było już za późno.
Trudne chwile na lotnisku
- To się nie powinno stać. Nie wiem, czy ktokolwiek mógłby powiedzieć nazwę "Bukareszt" tak, by brzmiała jak "Budapeszt" - powiedział Pallett w programie telewizyjnym Today Programme.
Co gorsza, polityk nie spędził miło czasu w stolicy Węgier, ponieważ przez cały dzień na lotnisku usiłował zmienić rezerwację lotu powrotnego. - Na szczęście tego dnia był lot powrotny, więc przynajmniej miałem jeden dzień wolnego. Nie wynagrodzi mi to jednak tego, że zawiodłem uczestników konkursu Dance World Cup - powiedział rozgoryczony.
Myląca nazwa
- Może powinienem być zastępcą ministra geografii, a nie sportu? - zastanawiał się w rozmowie z brytyjską gazetą "The Daily Mail".
Okazało się jednak, że nie tylko pracownik departamentu sportu myli Bukareszt z Budapesztem. W Rumunii zorganizowano nawet żartobliwą kampanię informacyjną, której celem było podkreślenie różnicy między dwoma miastami.
Don\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'t worry @Stevepjersey, not the first one! Here\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'s something to end the confusion: http://t.co/A9Zn390kMi #BucharestNotBudapest #Bucharest
— Bogdan Marinescu (@BogdanMari) lipiec 8, 2015
Autor: asz/ja / Źródło: Mashable
Źródło zdjęcia głównego: Mihai Petre/CC BY-SA 4.0, hunszabi/CC BY-SA 2.5 hu