- Mówili nam, że kiedy nam się nie uda i ktoś skoczy, mamy odwrócić wzrok, bo ten widok będzie nas prześladował do końca życia. Ja patrzyłem - wspomina Kevin Briggs, policjant nazywany "Aniołem Stróżem" mostu Golden Gate. Podczas ponad 20 lat służby przekonał setki osób, aby nie popełniały samobójstwa. Tylko raz zawiódł. Teraz został uhonorowany za swoje niezwykłe dokonania.
Most Golden Gate jest jedną z ikon Stanów Zjednoczonych. Zbudowany w latach 30-tych spina brzegi cieśniny Golden Gate obok San Francisco. W momencie otwarcia w 1937 roku był cudem techniki nie mającym równych na świecie. Jego główne przęsło liczy 1,2 kilometra długości i wisi niemal 70 metrów nad powierzchnią wody. Jego wieże mają ponad 200 metrów wysokości.
Most szybko stał się wielką atrakcją turystyczną. Mająca rdzawy kolor konstrukcja jest znana na całym świecie i codziennie odwiedzają ją tłumy ludzi. Most szybko zdobył też inną sławę, znacznie bardziej mroczną. Stał się miejscem, które wiele osób wybrało do popełnienia samobójstwa. Skok do wody z wysokości blisko 70-metrów to niemal nieuchronna śmierć. Do dzisiaj wykonało go około 1,7 tysiąca ludzi.
"Anioł Stróż" dla setek niedoszłych samobójców
Kevin Briggs wstąpił do policji jeszcze w latach 80-tych. Dostał przydział patrolowania odcinka autostrady, biegnącej po moście Golden Gate. Nie minęło wiele czasu, gdy po raz pierwszy musiał odpowiedzieć na wezwanie do osoby stojącej na barierce i chcącej skoczyć. Przekonał ją, aby tego nie robiła. Szybko okazało się, że Briggs ma wielki talent do odwodzenia ludzi od zamiaru zabicia się.
- Zawszę kiedy do nich podchodzę, najpierw się przedstawiam. Wtedy nie jestem anonimowym policjantem - tłumaczy Briggs, nazwany "Aniołem Stróżem", w filmie przygotowanym przez Yahoo! Potem zaczyna po prostu rozmawiać i słuchać. Pomaga mu w tym to, że sam otarł się o śmierć, gdy zdiagnozowano u niego raka. Stara się przekonać swoich rozmówców, że skok to nie jedyne rozwiązanie.
Jak mówi Briggs, nigdy nie liczył osób które uratował przez 26 lat służby, ale "muszą to być setki". - W ciągu tygodnia zdarzają się nawet dwa takie przypadki - stwierdził policjant. - Przez te wszystkie lata straciłem tylko jedną osobę. Rozmawiałem z nim 40 minut, a może nawet godzinę. Potem się do mnie odwrócił, powiedział: "Kevin, teraz muszę już iść" i puścił się.
- Mówili nam, że kiedy nam się nie uda i ktoś skoczy, mamy odwrócić wzrok, bo ten widok będzie nas prześladował do końca życia. Ja patrzyłem - wspomina Briggs.
Niecodzienne spotkanie
Wyjątkowe zasługi policjanta zostały docenione w miniony weekend. Stało się to na gali "Amerykańskiej Fundacji na rzecz Zapobiegania Samobójstwom", na której funkcjonariusz otrzymał specjalną nagrodę za swoje dokonania. Wydarzenie miało bardzo emocjonujący charakter. Głównymi aktorami był Briggs i człowiek, któremu osiem lat temu uratował życie, obecnie 30-letni Kevin Berthia, szczęśliwie żonaty ojciec dwójki dzieci.
W marcu 2005 roku Berthia był jednak w takim momencie życia, że postanowił z sobą skończyć i stanął na barierce mostu Golden Gate. Po chwili zjawił się wezwany Briggs. Na jego widok 23-latek zeskoczył na rurę biegnącą już na zewnątrz barierki, ostatnie miejsce przed przepaścią. Policjant zdołał go jednak nakłonić, aby nie skakał. Dwójka rozmawiała przez ponad godzinę. - Kevin znalazł tego dnia w sobie odwagę, aby wrócić na drugą stronę barierki i zaczął nowy etap swojego życia. To, że on tutaj stoi, jest powodem dla którego to robimy (Briggs zadedykował swoją nagrodę wszystkim policjantom - red.) - powiedział funkcjonariusz.
Później już nigdy się nie spotkali, aż do teraz. - Nie wiedziałem co poczuję i jak zareaguję - powiedział już po gali Berthia. - Ale kiedy już go zobaczyłem, on do mnie podszedł i po prostu uścisnął moją dłoń. Czułem, jakbym go znał całe życie. To było spotkanie dwóch starych przyjaciół - powiedział 30-latek.
Briggs przyznał, że spotkanie kogoś, komu uratował życie, jest niezwykłym przeżyciem. - Bardzo chciałem znów go spotkać - stwierdził policjant. Funkcjonariusz i uratowany przez niego mężczyzna planują teraz urządzić wspólne rodzinne święta. - Bardzo różnimy się wiekiem, ale w ogóle tego nie czuć. Tylko my wiemy o czym rozmawialiśmy przez te 60 minut, kiedy stałem na krawędzi mostu. To niezwykła więź - tłumaczy Berthia.
Autor: mk/ja/k / Źródło: Yahoo, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: maryannerussell.com, Wikipedia (Rich Niewiroski Jr.)