Trzy godziny trwały dramatyczne negocjacje policji w Bułgarem Todorem Wasilewem, który nie chciał oddać 7-letniego syna Pawła jego polskiej matce. W końcu ojca wyprowadzono w kajdankach, a chłopak trafił do matki. Oboje są już w drodze do Polski.
O chłopca pokłóceni rodzice ostro walczyli od kilku miesięcy. Jeszcze w środę Bułgar zapowiadał, że syna nie odda.
I pewnie spełniłby swoją groźbę, lecz przeszkodziła mu w jego zamiarach policja, która wykonała nakaz sądowy mówiący, że 7-latek ma trafić do matki.
Jak opisuje zdarzenie bułgarska telewizja, ojciec małego Pawła został "zablokowany" przez policjantów w salonie sprzedaży samochodów pod Asenowgradem, na południu Bułgarii. Po trzech godzinach negocjacji chłopca odwieziono pod eskortą policji, a Todora Wasilewa wyprowadzono z budynku w kajdankach.
Informująca o tym telewizja nie pokazała zdjęć z policyjnej operacji. Na Pawła w samochodzie czekała matka.
Są w drodze do Polski
Todor Wasilew powiedział, że był z synem w salonie samochodowym pod Asenowgradem przejazdem - obaj mieli udać się na wakacje nad Morze Czarne. Dodał, że nie wiedział, iż w czwartek ma dojść do wyegzekwowania wyroku sądu bułgarskiego, zgodnie z którym dzieci z małżeństwa z Barbarą Wasilew - syn i córka - mają być przekazane matce.
Jak poinformował kierownik polskiego wydziału konsularnego w Sofii Wojciech Gałązka, mały Paweł czuje się dobrze i ma świetny kontakt z matką. Oboje są już w drodze do Polski.
Zapowiadał, że syna nie odda
Dzień wcześniej bułgarska wiceminister sprawiedliwości Daniela Maszewa powiedziała, że Bułgaria powinna wykonać orzeczenie sądu i przekazać Barbarze Wasilew drugie dziecko (ich córka była już z matką). Wiceminister ostrzegła, że w przeciwnym razie Polska może zaskarżyć Bułgarię do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu i wygra sprawę.
Todor Wasilew odpowiedział na to, że on sam zaskarży Bułgarię do trybunału za niesprawiedliwy wyrok i że nie ma zamiaru oddać syna.
Mediacja nic nie dała
W końcu maja w Asenowgradzie doszło do dramatycznych scen podczas egzekwowania decyzji sądu o przekazaniu dzieci matce. Ojciec sprzeciwił się wykonaniu orzeczenia sądu. Polka odzyskała wtedy tylko córkę Nikoletę, z którą wyjechała do swego kraju.
Próba mediacji resortów sprawiedliwości Polski i Bułgarii nie doprowadziła do rozwiązania sporu.
Barbara i Todor Wasilew nie są rozwiedzeni - proces dopiero ma się rozpocząć i zadecydować, komu mają być przekazane prawa rodzicielskie. Na razie obowiązuje decyzja z marca 2008 roku, zgodnie z którą dzieci mają być z matką.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24