Po wizycie prezydenta Andrzeja Dudy w Brukseli zachodnie gazety piszą, że polski rząd stara się załagodzić napięcia w relacjach z Unią. "Der Spiegel" nazywa to "ofensywą wdzięku". - Byłoby dobrze dla nas wszystkich, jeśli udałoby się skorzystać z tej okazji do załagodzenia napięć - stwierdza komentator "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Zachodni dziennikarze są jednak zgodni co do tego, że tak naprawdę ani PiS ani Bruksela nie mają na razie zamiaru ustępować.
Relacje pomiędzy polskim rządem a Brukselą są tematem często poruszanym w ostatnich dniach przez zachodnie media. Poniedziałkowa wizyta prezydenta w Brukseli i piątkowe obniżenie ratingu Polski przez agencję S&P dały razem wyjątkową okazję do pochylenia się nad sprawą. Wiele gazet i portali zrelacjonowało przebieg wizyty prezydenta w Brukseli, zwłaszcza zwracając uwagę na konferencję prasową po rozmowie z szefem Rady Europejskiej, Donaldem Tuskiem.
Ofensywa wizerunkowa polskiego rządu
Większość zachodnich mediów jest zdania, że między innymi za pośrednictwem Andrzeja Dudy, polski rząd stara się załagodzić napiętą sytuację. "Warszawa już od wielu dni stara się wysyłać pojednawcze sygnały. Byłoby dobrze dla nas wszystkich, jeśli udałoby się skorzystać z tej okazji do załagodzenia napięć - stwierdza komentator "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ). Amerykański "New York Times" zwraca uwagę, że wizyta prezydenta była szczególnym wyzwaniem dla Donalda Tuska. Dziennikarze tłumaczą przy tym przeszłość prezydenta Rady Europejskiej jako szefa obecnie opozycyjnej PO, który musi teraz zachowywać powściągliwość i starać się tonować napięcia wywołane przez jego byłych przeciwników politycznych. W tym kontekście dziennikarze "FAZ" zwracają uwagę, że Tusk nie powstrzymał się jednak przed szeregiem uszczypliwości i ich zdaniem tak naprawdę "ostro krytykował" Dudę. Amerykańska agencja Bloomberg jest jednak przekonana, że ton wypowiedzi Tuska nie był konfrontacyjny. "To były raczej drobne uszczypliwości, skonstruowane tak, aby pomimo pojednawczego tonu było wiadomo, że Tusk jest świadom problemów. Ten duet dobrze obrazował rywalizację pomiędzy polskimi siłami politycznymi" - stwierdzili korespondenci Bloomberga.
Puste gesty
Pomimo podkreślania pojednawczego tonu sygnałów wysyłanych przez rząd PiS, zachodni dziennikarze uważają, iż tak naprawdę są one powierzchowne i tylko w sferze werbalnej.
"Pomimo przyjaznych słów, ani Warszawa, ani Bruksela nie są tak naprawdę gotowe ustąpić" - pisze korespondent "Der Spiegel" i przywołuje wypowiedź anonimowego "doświadczonego dyplomaty" pracującego w Brukseli: "Jarosława Kaczyńskiego nie obchodzi opozycja w kraju, a już na pewno nie obchodzi go UE. PiS obiecał zmiany i zamierza je przeprowadzić, nie zważając na koszty". "Problemem w Polsce nie jest sam zamiar przeprowadzenia zmian przez narodowych konserwatystów, ale to, w jaki sposób chcą to zrobić. Gdyby je wprowadzili, respektując demokratyczne zasady, Bruksela by się nie zaangażowała, a spór polityczny w Polsce powróciłby do normalności" - tłumaczy czytelnikom komentator niemieckiej gazety.
Ostrzej sytuację opisuje komentator niemieckiej gazety ekonomicznej "Handelsblatt". "Od kiedy władzę w Polsce przejęli prawicowi konserwatyści, pojawiło się ryzyko, że kraj stanie się drugimi Węgrami. Krajem, gdzie prawa demokratyczne są miażdżone przez 'zmianę'" - stwierdza niemiecki dziennikarz i dodaje, że PiS już w przeszłości dał się poznać jako ugrupowanie, które nie ceni demokratycznych ideałów i standardów UE. Dziennikarze brytyjskiego dziennika ekonomicznego "The Financial Times" zwracają uwagę, że działania PiS mogą mieć negatywne skutki dla polskiego gospodarki. "Zagraniczni inwestorzy są coraz bardziej sceptyczni w ocenach nowego populistycznego prawicowego rządu" - stwierdzają i przywołują komentarz ekonomisty Manolisa Davradaki z Axa, francuskiej firmy ubezpieczeniowej. Mówi on, odnosząc się do obniżenia ratingu Polski, że "nikt się tego nie spodziewał". "Tu chodzi wyłącznie o instytucje państwa. Sytuacja ekonomiczna kraju jest nadal dobra i nie uzasadnia takiej decyzji" - zaznacza ekonomista.
Spór o "fundamentalne zasady"
Dziennikarze brytyjskich gazet, lewicowego "The Guardian" i konserwatywnego "The Telegraph" zastanawiają się, w jakim kierunku ogólnie zmierza Polska. Dziennikarze tego drugiego dziennika stawiają w tytule swojego tekstu pytanie: "Czy w Polsce umiera demokracja?". "Czy modelowy przykład sukcesu ekspansji UE staje się właśnie czarną owcą zjednoczonej Europy, czy też doniesienia o śmierci polskiej demokracji są wielce przesadzone?" - zastanawiają się Brytyjczycy. Odpowiedzi na to pytanie udzielają wymijającej. Ich zdaniem ocena sytuacji w znacznej mierze zależy od tego, po której stronie "coraz bardziej spolaryzowanej sceny politycznej w Polsce i Europie stoi odpowiadający". Zdaniem dziennikarzy "Guardiana" zaniepokojenie Brukseli sytuacją w Polsce jest słuszne. "To nie jest spór o mało znaczące zmiany w prawie, ale o fundamentalne zasady demokratyczne, które zawsze były podstawą przynależności do Wspólnoty" - zaznaczają Brytyjczycy. "Ze względu na znaczenie geopolityczne Polski trzeba przyglądać się jej uważnie. Komisja Europejska słusznie poparła swoje słowa działaniem. Teraz to polski rząd musi wytłumaczyć swoje działania. Liderzy PiS muszą przestać używać większości parlamentarnej do zgniatania opozycji i oczyszczania kluczowych instytucji. Europa będzie się temu przyglądać, bo Polska się liczy" - stwierdzają dziennikarze "Guardiana".
Polski nie można stracić
Większość zagranicznych dziennikarzy jest jednak zgodnych, że w napiętej sytuacji obie strony powinny postępować uważnie. "Bardzo dużo znajduje się na szali. Jeśli Polska porzuci osiągnięcia ostatnich ośmiu lat, koszty dla Europy będą ogromne" - stwierdziła w komentarzu dla "The Telegraph" Judy Dempsey z think-tanku Carnegie Europe. "Podziały pomiędzy Warszawą a Brukselą podważą próby poszukiwania rozwiązań dla wszystkich kryzysów, od uchodźców po Ukrainę" - dodaje Brytyjka. Amerykański "The Wall Street Jorunal" podkreśla, że problemy z Polską dokładają kolejne problemy w sytuacji, gdy zjednoczona Europa i tak ma ich już bardzo dużo. "Unia zmaga się z rosnącym eurosceptycyzmem na całym kontynencie" - piszą Amerykanie. "The Guardian" zaznacza natomiast, że Bruksela słusznie unika tematu sankcji, ponieważ te byłyby kontrproduktywne i doprowadziłby do zaognienia sytuacji. Polskę należy jednak "uważnie obserwować", bo jest "jednym z filarów Europy". Zdaniem komentatora "Handelsblatt" należy jednak postępować uważnie i unikać publicznej krytyki. "Kiedy politycy w Niemczech używają ostrych słów, to korzystają na tym tylko nacjonaliści w Polsce" - stwierdza niemiecki komentator.
Autor: mk/mtom / Źródło: tvn24.pl