Bracia Carnajewowie mogli planować także inne ataki - donosi "New York Times". Według gazety na jaw wyszło, że jeden z nich podczas ujęcia mógł próbować popełnić samobójstwo.
Gdy podejrzani porwali w Bostonie samochód, a jego kierowcę wzięli na zakładnika, powiedzieli mu, że chcą pojechać do Nowego Jorku - podkreślił szef policji w Bostonie Edward Davis w niedzielę w telewizji CBS News. "NYT" zastrzega, że nie ustalono, czy bracia powiedzieli kierowcy, co zamierzają tam zrobić.
- Na podstawie dowodów znalezionych na miejscu zamachów - (pozostałości) wybuchów, materiału, który nie eksplodował i broni, jaką (podejrzani) mieli przy sobie - sądzimy, że zamierzali zaatakować też innych ludzi - powiedział Davis.
Próbował się zabić?
Młodszy Carnajew, Dżochar, od ujęcia w piątek przebywa w szpitalu w stanie ciężkim z raną gardła, co uniemożliwia jego przesłuchanie. Jednak w nocy z niedzieli na poniedziałek niektóre amerykańskie media podały, że odzyskał przytomność i zaczął pisemnie odpowiadać na pytania. Według "NYT" władze podejrzewają, że tuż przed ujęciem w podbostońskim Watertown podejrzany próbował popełnić samobójstwo. Według anonimowego przedstawiciela władz wygląda na to, że rana postrzałowa gardła "została zadana przez niego samego, z bliskiej odległości".
Bomby z samowarów
Władze ustaliły ponadto, że podejrzani przygotowali co najmniej pięć bomb. Niektórzy śledczy twierdzą, że bomby na bazie szybkowarów, które wybuchły w Bostonie, bracia zbudowali, posługując się podręcznikiem zamieszczonym w internetowym magazynie jemeńskiej filii Al-Kaidy. Dżochar Carnajew jest podejrzany o przeprowadzenie - wraz z bratem Tamerlanem - w ubiegły poniedziałek w Bostonie zamachów, w których zginęły trzy osoby, a ok. 180 zostało rannych. 26-letni Tamerlan zginął w strzelaninie z policją w piątek rano, a 19-letni Dżochar został ujęty podczas trwającej dobę obławie w podbostońskim Watertown w nocy z piątku na sobotę.
Autor: mtom/k / Źródło: PAP