Ustalenie przyczyny katastrofy samolotu południowokoreańskich linii lotniczych Asiana Airlines na lotnisku w San Francisco może zająć nawet rok - poinformował amerykański urząd ds. bezpieczeństwa transportu (NTSB). Poważne wątpliwości budzi nie tylko zachowanie pilotów. Nie brak też zastrzeżeń do akcji ratunkowej.
Szefowa NTSB Deborah Hersman powiedziała w San Francisco, że dopiero rozpoczął się demontaż wraku i usunięcie jego fragmentów z płyty lotniska. Trwają także - jak dodała - przesłuchania załogi samolotu, jego pasażerów i pracowników służb ratowniczych.
Leciał zbyt nisko
Wiadomo już, że samolot zbliżając się do płyty lotniska leciał zbyt wolno i zbyt nisko, ale z zapisów rozmów wynika, że piloci zwrócili na to uwagę dopiero 9 sekund przed uderzeniem w ziemię. Pilot południowokoreańskiego samolotu powiedział, że na wysokości 150 metrów oślepiło go ostre światło. Hersman podkreśliła w czwartek, że nawet jeśli tak było, to powinien był wyraźnie widzieć znajdujące się przed nim w kokpicie wskaźniki.
Analiza zapisu rozmów z kokpitu pokazuje, że dwaj piloci sygnalizowali zamiar rezygnacji z lądowania tuż przed uderzeniem w falochron. Pierwszy raz jeden z pilotów w kokpicie mówi o rezygnacji z lądowania trzy sekundy przed uderzeniem w ziemię. Drugi pilot mówi o tym na 1,5 sekundy przed wypadkiem.
Skargi na 911
Szefowa NTSB Deborah Hersman przyznała, że sprawdzane są doniesienia przerażonych pasażerów i świadków wypadku na linię 911 o tym, że ekipy ratunkowe działały zbyt wolno. - Rzeczywiście, mamy całe góry informacji do przekopania - powiedziała Hersman.
Zaraz po uderzeniu w ziemię, pasażerowie i świadkowie dzwonili na 911 prosząc o przysłanie pomocy. - Donoszę, że rozbił się samolot na SFO (skrót od nazwy lotniska - red.) - to jeden z pierwszych telefonów na 911, których zapisy opublikowała stanowa policja drogowa Kalifornii.
- Katastrofa samolotu na SFO? - upewnia się dyspozytor.
- Tak. Jechaliśmy rowerami, gdy usłyszeliśmy potężny wybuch, i... samolot uderzył zaraz obok na SFO - potwierdzał świadek.
Inna osoba wykręciła 911, skarżąc się, że nadejście pomocy zajmuje zbyt dużo czasu: - Wciąż nie widzimy żadnych strażaków, niczego nie widać. - Reagujemy, wierz mi - odpowiedział dyspozytor.
Hersman mówiła w środę, że pierwsze ekipy ratunkowe pojawiły się na scenie wypadku dwie minuty po uderzeniu samolotu w ziemię. Około minuty później pojawiła się straż pożarna ze sprzętem do gaszenia pożaru.
Lecący z Seulu Boeing 777-200 kompanii Asiana Airlines z 291 pasażerami i 16 członkami załogi na pokładzie rozbił się w sobotę podczas lądowania w San Francisco. W katastrofie zginęły dwie osoby, a ponad 180 zostało rannych.
Autor: db/ja,gak / Źródło: PAP, CNN
Źródło zdjęcia głównego: NTSB