- Słyszałem czasem komentarze, że większość kompanii naftowych to zachłanne kompanie lub takie, których (nic) nie obchodzi, ale to nie przypadek BP. My dbamy o „maluczkich” - powiedział dziennikarzom w środę w Waszyngtonie szef BP Carl-Henric Svanberg. „Maluczcy” trochę się obrazili.
Część osób mieszkająca w rejonie Zatoki Meksykańskiej poczuła się urażona tymi uwagami szefa BP. – Nie jesteśmy „małymi ludźmi”. Jesteśmy istotami ludzkimi. Nie ma większych niż my – mówił Justin Taffinder z Nowego Orleanu.
Z humorem do całej sprawy podszedł Tony Kennon. – Może mnie nazywać małym, miniaturowym, może mnie nazywać jak tylko chce. Po prostu niech wypisze czek i wyśle do nas – żartował.
Svanberg później przeprosił za swoje słowa, jak powiedział wyraził się „niezgrabnie”.
Rozmowy z prezydentem
W środę szefowie koncernu BP Carl-Henric Svanberg i Tony Hayward spotkali się w Białym Domu z amerykańskim prezydentem Barackiem Obamą. Po tym spotkaniu kierownictwo koncernu zgodziło się odłożyć 20 mld dolarów na fundusz, z którego wypłacane będą rekompensaty za szkody, spowodowane katastrofą ekologiczną w Zatoce Meksykańskiej.
Walczą z wyciekiem
Koncern BP już prawie dwa miesiące walczy z wyciekiem ropy w Zatoce Meksykańskiej. Doszło do niego po eksplozji i zatonięciu platformy wiertniczej Deepwater Horizon. BP próbowało jak dotąd kilku sposobów, aby zatamować wyciek, jednak jak do tej pory udało się jedynie częściowo przechwycić ropę.
Źródło: yahoo.com