Pasażerowie Boeinga 737 linii All Nippon Airways musieli przeżyć ogromny stres, gdy ich samolot gwałtownie przechylił się na bok i ostro zanurkował. Na szczeście po chwili wszystko wróciło do normy. Jak wykazało śledztwo, pierwszy oficer pomylił dwa podobne przełączniki i zamiast otworzyć drzwi kokpitu, gwałtownie wychylił stery.
Do incydentu doszło we wrześniu 2011 roku podczas lotu z Okinawy do Tokio. Dokładne zbadanie sprawy zajęło japońskim śledczym niemal rok i ostatniego dnia sierpnia opublikowano pełen raport opisujący zdarzenie.
Niemiła niespodzianka
Na pokładzie Boeinga 737-700 linii All Nippon Airwas było 112 pasażerów i pieć osób załogi. Na ostatnim odcinku trasy, około 200 kilometrów od Tokio, maszyna bez ostrzeżenia gwałtownie pochyliła się na lewe skrzydło i zanurkowała. Przechył był tak duży, że dwie stewardessy spadły na ścianę kabiny pasażerskiej i doznały obrażen.
Po kilkunastu sekundach samolot wyrównał lot i wszystko wróciło do normy. Bez dalszych przygód maszyna wykonała awaryjne lądowanie w Tokio i ranne stewardessy trafiły do szpitala z niegroźnymi ranami ciętymi oraz stłuczeniami.
Lotniczy rollercoaster
Jak wykazało śledztwo, cały incydent trwał krócej niż minutę, a wszystkiemu był winny drobny błąd pierwszego oficera. Pilot znajdował się w kokpicie sam, bowiem chwilę wcześniej kapitan wyszedł do toalety. Gdy wrócił i zapukał do drzwi kabiny pilotów, pierwszy oficer sprawdził na monitorze czy to rzeczywiście jego kolega (a nie np. porywacz) i sięgnął ręką do przełącznika otwierającego drzwi. W tym momencie wystąpił problem.
Pilot zamiast przekręcić w lewo przełącznik od drzwi, przekręcił maksymalnie w lewo tak zwany trymer steru kierunku, który wygląda podobnie i jest umieszczony blisko tego pierwszego na konsoli centralnej. Przekręcenie trymera do oporu zaskutkowało maksymalnym wychyleniem w lewo steru kierunku, co w efekcie spowodowało gwałtowne skręcenie maszyny i niemal natychimastowy ostry przechył.
Jak wynika z zapisów rekorderów lotów, samolot niemal odwrócił się na plecy, bowiem maksymalny przechył wyniósł 131,7 stopnia. Dalszym skutkiem przechyłu było wejście samolotu w nurkowanie pod kątem 35 stopni i rozpędzenie się do prędkości 1013 km/h, przy czym maksymalna dozwolona dla B737-700 wynosi 1003 km/h (0,82 Macha). Przy okazji tych manewrów przeciążenia wynioszły 2,86G, też wykraczając ponad dozwolone 2,5G.
Po około 20 sekundach pilot opanował maszynę i wszystko wróciło do normy po około minucie od początku problemów. W tym czasie maszyna straciła niemal dwa kilometry wysokości.
Rutyna zabija
Śledczy ustalili, że pierwszy oficer o łącznym nalocie w postaci trzech tysięcy godzin, na B737-700 latał tylko 197 godzin. Poprzednio znacznie więcej czasu spędził za sterami bardzo podobnego B737-500. Obie wersje najpopularniejszego samolotu Boeinga różnią się w kabinie pilotów między innymi położeniem części przełączników.
Nieszczęśliwie złożyło się, że w starszym samolocie przełącznik odpowiadający za otwieranie drzwi kokpitu znajduje się mniej więcej tam, gdzie w nowszej wersji pokrętło trymera. Pierwszy oficer sięgając ręką chciał wykonać ten sam ruch, który wykonał już setki razy wcześniej i nie patrząc chwycił za nie to pokrętło.
Na szczęście dla załogi i pasażerów samolot spokojnie zniósł gwałtwony manewr i ponadnormatywne przeciążenia oraz prędkość. Piloci bez problemu posadzili go na docelowym lotnisku.
Autor: mk//gak / Źródło: Aviation Herald
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia CC BY SA