Pilot LOT przyznaje: boję się latać przez Atlantyk. Dlaczego? Z powodu wyjątkowo silnych burz, które przechodzą nad oceanem. Meteorolodzy są zgodni: podróż nad Atlantykiem nie będzie już komfortowa - informuje "Dziennik".
Zmiany w pogodzie widać gołym okiem. Pasażerowie muszą przygotować się na to, że latanie stanie się mniej komfortowe. Jan Kreczmar, LOT
Drążki sterownicze trzęsły się niemiłosiernie i nawet pilotując samolot we dwóch, nie dawaliśmy rady ich opanować. Tylko dzięki profesjonalizmowi stewardes na pokładzie nie wybuchła panika. Powiedzieliśmy pasażerom, że to niewielka burza i zaraz ją miniemy. A tak naprawdę walczyliśmy o życie. Pilot PLL LOT
Jak mówi w rozmowie z "Dziennikiem" pilot pasażerskich odrzutowców z kilkunastoletnim stażem pracy w PLL LOT, prowadzenie samolotu jest bardziej niebezpieczne niż jeszcze kilka lat temu. Składają się na to dwa czynniki: pogoda i coraz większe fronty burzowe oraz słaba kondycja finansowa linii lotniczych, dla których opóźnienie lub odwołanie lotu jest potężną stratą finansową. - Dlatego na pilotach spoczywa ogromna presja, aby wykonali lot nawet w ciężkich warunkach - twierdzi.
Na szczęście piloci zachowują zdrowy rozsądek i nie wahają się przedkładać bezpieczeństwa pasażerów nad finanse firmy. Dlatego właśnie polski Boeing lądował awaryjnie w Toronto kilkanaście dni temu. Samolot wpadł w duże turbulencje i zawrócił znad North Bay w Kanadzie, by lądować w Toronto. - Po zbadaniu urządzeń rejestrujących lot wyszło na jaw, że burza rozpędziła samolot niemal do prędkości dźwięku. Maszyna, która nie jest przystosowana do takich szybkości, mogła rozpaść się na kawałki - przekonuje rozmówca "Dz".
"Boimy się latać. Ale to dobrze"
Pilot sam przeżył również chwile grozy na pokładzie samolotu. - Drążki sterownicze trzęsły się niemiłosiernie i nawet pilotując samolot we dwóch, nie dawaliśmy rady ich opanować. Tylko dzięki profesjonalizmowi stewardes na pokładzie nie wybuchła panika. Powiedzieliśmy pasażerom, że to niewielka burza i zaraz ją miniemy. A tak naprawdę walczyliśmy o życie - opowiada.
Przyznaje, że boi się latać przez ocean. - Ale to dobrze. Jak się nie boisz, to albo jesteś głupi, albo nie rozumiesz ryzyka - dodaje pilot.
To jednak właśnie loty transatlantyckie są marzeniem większości pilotów - obsługiwać mogą je tylko najlepsi. Czy są tacy, co zrezygnowali? - Możliwe, ale nikt się do tego nie przyznał - mówi rozmówca "Dz".
Winna zmiana klimatu
Obserwacje pilotów potwierdzają przedstawiciele LOT.
- Zmiany w pogodzie widać gołym okiem. Pasażerowie muszą przygotować się na to, że latanie stanie się mniej komfortowe - mówi Jan Kreczmar, dyrektor biura komunikacji korporacyjnej LOT. Meteorolodzy mówią wprost: to efekt globalnego ocieplenia.
- Wyższa temperatura to większe parowanie oceanów, stąd występowanie tak silnych frontów burzowych - dodaje prof. Tadeusz Niedźwiedź, klimatolog z Uniwersytetu Śląskiego.
To właśnie jedna z takich burz prawdopodobnie doprowadziła do katastrofy Airbusa linii Air France, w której zginęło 228 osób.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24