- Początek akcji wydobywania uwięzionych pod ziemią 33 górników w kopalni San Jose, na chilijskiej pustyni Atacama, nastąpi najprawdopodobniej w środę 13 października - poinformował minister górnictwa Chile Laurence Golborne Riveros. Ratownicy ustalili, że wzmocnienia stalową rurą wymaga jedynie 96 metrów szybu ewakuacyjnego, którego drążenie zakończyło się w sobotę.
Pozostała część szybu o głębokości 415 metrów wydrążona jest w litej skale i eksperci zadecydowali, że nie są tam konieczne dodatkowe wzmocnienia aby kapsuła ratunkowa mogła się bezpiecznie przemieszczać.
Cały szyb został dokładnie zbadany przy pomocy kamer wideo i specjalistycznej aparatury.
Wiercą drugi szyb. "Na wszelki wypadek"
Specjalna kamera będzie śledziła każdy kurs "windy", czyli kapsuły o średnicy 66 centymetrów, na głębokość 622 metrów i z powrotem, wydrążonym przez maszynę wiertniczą pionowym szybem.
Sprawdzono już, że kapsuła "windy" jest wystarczająco szeroka, aby każdy górnik mógł się w niej pomieścić. Najbardziej rosły będzie miał po centymetrze "luzu" na wysokości ramion. W czasie "ewakuacji" górnicy będą mieli na sobie specjalnie zaprojektowane kombinezony z aparaturą do mierzenia ciśnienia, rytmu serca i innych parametrów, która będzie przekazywała te dane na powierzchnię oczekującej ekipie lekarskiej.
Na wszelki wypadek gigantyczna naftowa wieża wiertnicza nadal pracuje przy wierceniu drugiego, "alternatywnego" szybu ratunkowego.
Dawali im dwa procent
W "Obozie Nadzieja" pod kopalnią, w którym oczekują na swoich bliskich rodziny uwięzionych górników, przebywało w sobotę już 130 ekip telewizyjnych i dziennikarskich z całego świata. Wszyscy czekają na powrót na powierzchnię 33 bohaterskich górników, którzy wytrzymali pod ziemią ponad dwa miesiące.
Sobotnie dzienniki chilijskie przypominają, że po katastrofie różni chilijscy eksperci określali szanse uratowania zasypanych górników na dwa procent.
Źródło: PAP