Ukraińcy będą obchodzić w piątek pierwszą rocznicę Euromajdanu, masowych protestów, po których – jak twierdzą - stali się prawdziwym narodem. Protesty przywróciły ludziom godność i obaliły dyktatora, lecz jednocześnie doprowadziły do utraty części terytoriów, a w końcu do wojny.
Dziś naród ten walczy z agresją potężnej sąsiedniej Rosji i z systemem, który ludzie chcą zmienić, by w końcu wyrwać się z objęć świata postsowieckiego. Rewolucja jeszcze się nie zakończyła – uprzedzają Ukraińcy.
- Euromajdan, który nazywamy Rewolucją Godności, był ogromnym sukcesem. Doprowadziliśmy do usunięcia krwawego i skorumpowanego dyktatora, byłego prezydenta Wiktora Janukowycza i podpisaliśmy umowę stowarzyszeniową z UE. Główne postulaty Euromajdanu zostały zrealizowane – mówi prof. Ołeksij Harań, dyrektor Szkoły Analityki Politycznej w Akademii Mohylańskiej w Kijowie.
Protesty na Euromajdanie
Profesor był jednym z uczestników protestów na Majdanie Niepodległości w ukraińskiej stolicy, które rozpoczęły się 21 listopada ubiegłego roku po decyzji rządu ówczesnego premiera Mykoły Azarowa o wstrzymaniu przygotowań do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Dziś uważa, że rewolucja dała dobry początek przemianom, które mogą całkowicie odmienić jego kraj.
- Przeprowadziliśmy demokratyczne i uznane przez świat wybory prezydenckie i parlamentarne. Stworzyliśmy warunki do dalszego rozwoju, co daje szanse na reformy w tych sferach, gdzie jeszcze nie doszło do zasadniczych zmian. Jest to walka z korupcją, reforma sądownictwa oraz lustracja – zaznacza.
Jeśli reform nie będzie, Ukraińcy mogą ponownie wylec na główne place swoich miast – zgadzają się uczestnicy okrągłego stołu poświęconego pierwszej rocznicy Euromajdanu, który przeprowadzono w siedzibie państwowej agencji informacyjnej Ukrinform w Kijowie.
- Dla wielu w gabinetach władzy groźba wybuchu kolejnego Majdanu jest problemem, dla mnie nie. Jeśli władze stracą legitymację, ludzie znów mogą wyjść na ulice. Uważam, że paniczny strach przed protestami, który odczuwają rządzący, jest czynnikiem pozytywnym – powiedział Mustafa Najem, były dziennikarz, który w wyniku październikowych wyborów parlamentarnych został deputowanym Rady Najwyższej z ramienia prezydenckiego Bloku Petra Poroszenki.
Pierwsi uczestnicy protestów zebrali się na Majdanie Niepodległości w Kijowie 21 listopada ub.r. właśnie w odpowiedzi na jego apel. Po wpisie Najema na Facebooku, w którym nawoływał do rozpoczęcia protestu przeciwko rezygnacji władz ze zbliżenia z UE, na główny plac stolicy Ukrainy stawiło się ok. dwóch tysięcy ludzi. W kolejnych dniach było ich coraz więcej.
Zginęło ponad 100 osób
Pytany dziś, czy biorąc pod uwagę to, że w walkach z milicją zginęło ponad 100 osób, oraz wydarzenia, które nastąpiły po protestach, powtórzyłby swój apel, odpowiada twierdząco.
- Wiem, że życie ludzkie ma najwyższą wartość. Byłem na Majdanie, widziałem, jak oni ginęli. Rozumiem jednocześnie, że jakakolwiek próba oderwania się od Rosji skończyłaby się dla nas tak samo jak teraz. Najważniejsze jest to, że byliśmy w stanie zaszczepić władzom strach przed społeczeństwem. W Rosji i na Białorusi to się nie udało. Jeślibyśmy tego nie zrobili na Majdanie, dziś byłoby gorzej – podkreśla Najem.
Świeżo upieczony polityk podziela opinię, że rewolucja na Ukrainie jeszcze się nie zakończyła. - Chciałbym jednak, by kolejny Majdan nie odbywał się na ulicach, lecz w parlamencie. Majdan zaczął się od konkretnego postulatu, od podpisania umowy z UE. Umowa została podpisana, a teraz należy wcielać ją w życie w Radzie Najwyższej – zaznacza.
"Majdan to miejsce, w którym zaczęła zmieniać się historia świata"
Historyk Wołodymyr Wiatrowycz, szef ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej wskazuje, że wydarzenia ostatniej zimy na Majdanie w Kijowie nie były wyłącznie buntem przeciwko skorumpowanej ekipie obalonego Janukowycza i wyrazem dążenia Ukraińców do życia w innym świecie.
- Euromajdan był buntem, który z czasem przerósł w powstanie antysowieckie. Ukraina Janukowycza była państwem o modelu typowo radzieckim. Mieliśmy przywódcę, który stosował represje, pojawili się więźniowie polityczni, cenzura, a w końcu strzelanie do demonstrantów. Było to powstanie antysowieckie, bo jednym z jego głównych symboli stał się "leninopad" – powiedział, nawiązując do zapoczątkowanego w czasie protestów procesu obalania pomników Lenina na Ukrainie.
Piosenkarka Rusłana, która podczas Euromajdanu zagrzewała uczestników protestów ze sceny w centrum Kijowa, nazywa wydarzenia, które rozpoczęły się w jej kraju przed rokiem, walką dobra ze złem.
- Majdan to miejsce, w którym zaczęła zmieniać się historia świata. Walka dobra ze złem trwa tutaj, na Ukrainie. Majdan powstał przeciwko korupcyjnemu systemowi, który nie został jeszcze zniszczony. Właśnie tego obawia się prezydent Rosji Władimir Putin – powiedziała.
- Putin myśli, że Majdan to wirus i choroba, i nie szkoda mu rakiet ani pieniędzy na propagandę, by tego wirusa zwalczyć. A Majdan to oczyszczenie, to lek dla społeczeństwa. My ten lek dostaliśmy. Mam nadzieję, że niebawem ten lek dotrze i do Rosji – mówiła Rusłana podczas obrad okrągłego stołu.
Świadoma walka obywateli czy spontaniczna akcja?
W środę ukraińska fundacja Demokratyczni Inicjatywy zaprezentowała rezultaty badań opinii publicznej przeprowadzonych w związku z pierwszą rocznicą Euromajdanu. Wynika z nich, że w protesty w różny sposób zaangażowane było 20 proc. ukraińskiego społeczeństwa. Najwięcej było mieszkańców zachodnich i centralnych obwodów kraju.
W skali całego kraju prawie 40 proc. respondentów uważa, że Euromajdan był wyrazem świadomej walki obywateli o swoje prawa, a 17 proc. sądzi, że protesty były spontaniczne. 31 proc. obywateli uważa, że Euromajdan był przewrotem. W tej grupie 16 proc. jest zdania, że był on przygotowany przez opozycję, a 15 proc. – że doszło do niego przy wsparciu Zachodu.
W opanowanym przez separatystów i wojska rosyjskie Donbasie ponad 70 proc. respondentów uważa, że Euromajdan był przewrotem, choć w opinii 11 proc. mieszkańców tego regionu była to "walka obywateli o swe prawa".
Autor: kło / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 2.0)