Wysocy rangą oficerowie elitarnych rosyjskich strategicznych wojsk rakietowych zostali oskarżeni o defraudację 190 mln rubli (około pięciu milionów euro). - Pieniądze miały służyć rozwojowi potencjału sił nuklearnych Federacji Rosyjskiej - poinformowało rosyjskie MSW.
Według resortu spraw wewnętrznych, między dowództwem jednej z baz wojskowych a prywatną firmą został zawarty kontrakt wartości 260 mln rubli (6,7 mln euro) na budowę punktu obserwacyjnego, odpowiedzialnego za "kontrolę sejsmiczności terenu."
Zdaniem śledczych, choć zlecone prace zostały wykonane tylko częściowo, cała kwota została przelana na konto firmy. - Sprawdzono, że prace budowlano-montażowe zrealizowano jedynie częściowo, na kwotę nie przekraczającą 70 mln rubli (1,7 mln euro), choć w dokumentach wszystko było w porządku i wynikało z nich, że prace zostały całkowicie ukończone - poinformowało MSW.
Wszczęto śledztwo przeciwko dowódcy bazy, szefowi wydziału technicznego ministerstwa obrony a także przeciwko dyrektorowi generalnemu prywatnej firmy. Grożą im kary od czterech do 10 lat więzienia.
Korupcja w rosyjskim wojsku jest plagą, z którą od wielu lat nie może sobie poradzić Kreml. Pieniądze są defraudowane nawet na najwyższych szczeblach. W styczniu główny prokurator wojskowy Federacji Rosyjskiej Siergiej Fridinski stwierdził, że korupcja w wojsku osiągnęła "astronomiczne" rozmiary. W 2011 roku wojskowi mieli zdefraudować około trzech miliardów rubli, czyli 75 milionów euro.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru