"Bardzo mi pomogła". Papież przyznaje, że chodził do psychoterapeutki


Książka jeszcze się nie ukazała, a już wzbudza sensację. Papież Franciszek przyznaje w niej, że korzystał z pomocy psychoterapeutki. To pierwszy papież, który tak otwarcie mówi o swoich doświadczeniach. Pytanie, czy wierni uznają to za odwagę, czy słabość.

Papież Franciszek pokazuje również nam, że on jest po prostu człowiekiem - komentuje ojciec Leonard Bielecki, franciszkanin. - Człowiekiem, który ma swoje słabości i problemy, i który korzystał ze wsparcia psychoterapeutki - dodaje.

"Wyjaśnić pewne rzeczy"

Jak przyznaje w książce "Papież Franciszek: spotkania z Dominique Woltonem; polityka i społeczeństwo", jako 42-letni Jorge Mario Bergoglio przez pół roku regularnie co tydzień uczestniczył w terapii. Podkreślił, że w wyjątkowo trudnym dla niego czasie. "Bardzo mi pomogła w tamtym momencie życia, w którym potrzebowałem skonsultować się, by wyjaśnić pewne rzeczy", wyjaśniał na kartach publikacji.

- Będąc na tak odpowiedzialnym stanowisku, jako szef jezuitów w Argentynie w czasach junty wojskowej, na pewno stres był olbrzymi. I może właśnie dzięki Bogu z tej pomocy korzystał - komentuje Artur Sporniak z "Tygodnika Powszechnego".

"Jeśli natura jest zraniona, to trzeba jej pomóc"

- Korzystanie z pomocy psychologa, również będąc człowiekiem głębokiej wiary, nie tylko nie jest czymś złym, ale w niektórych sytuacjach jest czymś koniecznym - uważa ojciec Leonard Bielecki. - Jeśli natura jest zraniona, cierpi, to trzeba jej pomóc - dodaje ksiądz Jacek Prusak, jezuita i psychoterapeuta.

I choć to ksiądz-spowiednik nazywany jest często terapeutą, jego pomoc to nieraz za mało. - Rozmowa z księdzem nie zastąpi wizyty u specjalisty, jeśli ktoś cierpi psychicznie. Pomoc wymaga fachowej wiedzy i umiejętności, ksiądz może zachęcić do takiej pomocy, ale nie może w tej pomocy wyręczyć profesjonalisty - wyjaśnia ksiądz Prusak.

Światowa stolica psychoanalizy

Argentyna to światowa stolica psychoanalizy. To tam na jednego obywatela przypada najwięcej terapeutów na świecie, a dostęp do gabinetu nie jest przywilejem zamożnych i tym bardziej nie jest powodem do wstydu.

- Jeszcze do niedawna istniał stereotyp, że jak ktoś szedł do psychiatry, to miał źle poukładane w głowie, a jak szedł do psychologa, to miał źle poukładane w rodzinie - mówi ksiądz Prusak. - Jedno i drugie było powodem wstydu, więc się to ukrywało. Ale to się już zmienia na lepsze - dodaje.

"Bardzo dobrze, że papież się przyznaje"

- Niektórzy wierni sami chcieliby wierzyć, że księża są takimi superludźmi. Z jednej strony chcemy księdza, który będzie blisko, a z drugiej kapłan, który potrzebuje pomocy, może wydawać się w jakimś stopniu niekompetentny - zauważa ojciec Bielecki.

- Bardzo dobrze, że papież się przyznaje, bo ten stereotyp może osłabnie także w kręgach ludzi wierzących - zaznacza Sporniak. Jak dodaje, wierzących, którzy również mierzą się z nałogami, depresją i wypaleniem zawodowym.

Autor: mm//now / Źródło: tvn24

Tagi:
Raporty: