Władze kanadyjskiego Montrealu skrytykowały prawie nagą Pamelę Anderson, która swoje ciało upubliczniła w obronie zwierząt. Zdaniem Kanadyjczyków plakat, na którym opowiada się ona przeciwko ubojowi zwierząt, jest zbyt seksistowski.
Była gwiazda "Słonecznego Partolu" i znana obrończyni praw zwierząt pozuje do fotografii tylko w skromnym bikini. To i hasło "wszystkie zwierzęta mają te same części" okazało się nie do przełknięcia dla Kanadyjczyków.
Dlatego nie pozwolili rozwinąć skrzydeł akcji zorganizowanej przez Ludzi na Rzecz Etycznego Traktowania Zwierząt (PETA). W swojej argumentacji przedstawiciele władz stwierdzili, że PETA tą akcją wystąpiła przeciwko "bitwie o równość między mężczyznami i kobietami".
Pomylili słowa?
43-letnia Anderson, wieloletnia wegetarianka, określiła decyzję jako purytańską. - Jakże szkoda, że w mieście sławnym z tańca egzotycznego i z postępowości kobiecie można zakazać użycia jej ciała w proteście politycznym przeciwko cierpieniu krów i kur - napisała w oświadczeniu. Z kolei wiceszef PETA dodał, że władze miasta pomyliły słowa "seksi" i "seksistowski".
Aktorka miała pokazać plakat na montrealskim placu Jaquesa-Cartiera. Zamiast tego zamierza to zrobić na konferencji prasowej podczas festiwalu komediowego.
Źródło: Sky News
Źródło zdjęcia głównego: PETA