Co najmniej 20 pielgrzymów z mniejszości religijnej sikhów zginęło w zderzeniu pociągu z vanem osobowym na wschodzie Pakistanu. Rannych jest co najmniej osiem osób, z czego dwie są w stanie krytycznym.
Do wypadku doszło na przejeździe kolejowym w pobliżu miasta Sekhupura w największej prowincji Pakistanu, Pendżabie. Wszyscy zabici to pasażerowie vana - członkowie jednej rodziny - jadący z miasta Nankana Sahib do Farooqabadu - oba są miejscami czczonymi przez wyznawców sikhizmu. W Nankana Sahib, w pobliżu granicy z Indiami, w 1469 roku urodził się założyciel i pierwszy guru sikhizmu Nanak.
Pochodzili z Peszawaru
Ofiary pochodziły z jednej rodziny, wśród nich było siedem kobiet, wcześniej wspominano także o dwojgu dzieciach. Wszyscy byli mieszkańcami Peszawaru na zachodzie Pakistanu, gdzie zamieszkuje większość z około 40 tysięcy pakistańskich sikhów. Spośród ośmiu osób rannych, przetransportowanych do szpitala w Lahaurze, dwie są w stanie krytycznym - podaje AP, powołując się na lokalną policję.
- Trwa dochodzenie w celu ustalenia, jakie zaniedbania doprowadziły do tego (wypadku - red.) - powiedział Agencji Reutera przedstawiciel miejscowej policji Ghazi Salahuddin. Także pakistańskie koleje poinformowały, że zarządziły śledztwo w tej sprawie.
Według wstępnych ustaleń lokalnych władz, kierowca usiłował przejechać przez tory przed zbliżającym się pociągiem, ale van wpadł w poślizg i utknął na przejeździe.
Premier "głęboko zasmucony"
Prezydent Pakistanu Arif Alvi i premier Imran Khan wydali oświadczenia, wyrażające głęboki smutek i nakazujące władzom lokalnym zapewnienie najlepszej opieki poszkodowanym.
"Modlę się i przesyłam wyrazy współczucia rodzinom ofiar, pogrążonym w żałobie. Poleciłem miejscowym władzom, by zapewniły im pełne wsparcie i opiekę" - poinformował Khan. Obiecał przegląd stanu bezpieczeństwa państwowych kolei.
Jak przypomina Agencja Reutera, Khan nadzorował budowę "korytarza Kartarpur" - specjalnego przejścia granicznego pomiędzy Indiami i Pakistanem, łączącego dwie sikhijskie świątynie położone po dwóch stronach granicy. Umożliwia on poruszanie się między tymi miejscami bez wiz i paszportów, mimo że stosunki między oboma krajami są wrogie.
Tragedie na pakistańskich torach
Jak zauważa agencja AFP, w liczącym ponad 200 mln mieszkańców Pakistanie na drogach rokrocznie ginie ok. 25 tys. osób. Przyczyn tak wielu ofiar w kraju, w którym liczba samochodów jest wciąż stosunkowo mała, upatruje się w złej jakości dróg, niesprawnych technicznie pojazdach i nieprzestrzegających prawa kierowcach.
Do licznych wypadków w tym kraju dochodzi także na kolei. Jak zaznaczyła Agencja Reutera, pakistańska sieć kolejowa z ery kolonialnej popada w ruinę w związku z niedoinwestowaniem i złym utrzymaniem. Ze względu na zły stan infrastruktury oraz zaniedbania władz wypadki kolejowe nie należą w Pakistanie do rzadkości. Do najtragiczniejszego doszło w 2005 roku, kiedy w zderzeniu dwóch pociągów w prowincji Sindh zginęło 130 osób.
W październiku zeszłego roku w pociągu jadącym przez prowincję Pendżab wybuchł pożar. Zginęły 73 osoby, a kilkadziesiąt zostało rannych. Powodem katastrofy była eksplozja butli gazowej, wykorzystywanej przez pasażerów do przygotowywania posiłku. W lipcu tego samego roku w wypadku kolejowym zginęło jedenaście osób, a we wrześniu - cztery. Jak pisze BBC, w samym 2019 roku w Pakistanie doszło do prawie 100 wypadków kolejowych.
Źródło: Reuters, BBC, PAP