Milicja ukraińska wszczęła śledztwo, gdy ojciec przewodniczącego gminy powiadomił, że syn nie stawił się na umówione spotkanie w centrum Charkowa. Miał podczas niego przekazać ojcu 100 tys. dolarów.
W pobliżu banku, gdzie mężczyźni mieli się spotkać, odnaleziono samochód przewodniczącego, więc milicja przyjęła hipotezę, że został on porwany i obrabowany. Na prośbę gminy żydowskiej do poszukiwań włączyła się Służba Bezpieczeństwa Ukrainy.
Cudownie odnaleziony
Po czterech dobach rzekomo porwanego odnaleziono jednak w dzielnicy mieszkaniowej Dniepropietrowska.
Jak się okazało, zainscenizował on własne zniknięcie, a do Dniepropietrowska uciekł, by uniknąć roszczeń finansowych. Zastawił bowiem w bankach sześć mieszkań należących do charkowskiej gminy, by zdobyć pieniądze na transakcje na giełdzie w Londynie. Do straconego na niej miliona dolarów przewodniczący dołączy teraz zapewne kilka lat więzienia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24