Ostatni gigant dostał więcej czasu. Rosjanie mają zadanie dla Tajfuna

Okręty rosyjskiej Floty Północnej
Okręty rosyjskiej Floty Północnej
MO Rosji
Dmitrij Donskoj służy we Flocie PółnocnejMO Rosji

Największy okręt podwodny świata, rosyjski Dmitrij Donskoj, dostał kilka dodatkowych lat istnienia. Jak twierdzi agencja TASS, wojsko zdecydowało się wydłużyć jego służbę do 2020 roku. Dmitrij Donskoj już od wielu lat jest unikatem i ostatnim przedstawicielem serii najbardziej niezwykłych atomowych okrętów podwodnych świata. Pięć bliźniaczych jednostek wycofano ze służby, bo ze względu na swoje ogromne rozmiary generowały równie ogromne koszty.

Dotychczas informowano, że Dmitrij Donskoj (TK-208) ma służyć do 2017 roku. Wtedy miały się zakończyć prowadzone przy jego pomocy testy nowego uzbrojenia i tym samym ustać sens jego dalszego utrzymywania w służbie. TASS twierdzi jednak, powołując się na swojego informatora w wojsku, że Dmitrij Donskoj dostał dodatkowe trzy lata istnienia.

Do 2020 roku mają być prowadzone przy jego pomocy próby zmodernizowanej rakiety balistycznej Buława-M dla atomowych okrętów podwodnych nowej generacji Boreasz. - Prace nad nią prowadzi Moskiewski Instytut Technologii Cieplnej - stwierdził informator.

Wielka platforma testowa

Dmitrij Donskoj nie jest już bowiem od dwóch dekad normalną jednostką bojową. Ostatni patrol z rakietami balistycznymi uzbrojonymi w głowice termojądrowe odbył na początku lat 90. Później trafił na trwającą wiele lat modernizację, która z braku funduszy ciągnęła się do 2002 roku. Udało się ją zakończyć głównie dzięki ostremu obcięciu kosztów i przekształceniu okrętu w jednostkę testową, pozbawioną głównego uzbrojenia w postaci rakiet R-39 Rif.

W kolejnych latach TK-208 służył jako główna platforma do prób nowej rakiety Buława. Pomiędzy 2003 a 2010 roku z jego silosów odpalono 14 pocisków, z których tylko połowa zadziałała jak powinna. Później buławy zaczęto odpalać z pierwszego nowego okrętu typu Boreasz o tej samej nazwie. Dmitrij Donskoj służył natomiast nadal jako jednostka testowa, choć nie do końca wiadomo co przy jego pomocy sprawdzano. Od 2010 roku okręt nie odpalił już żadnej rakiety, choć kilka razy wyszedł w morze.

Jeśli informacje TASS są trafne, to dzięki nowemu zadaniu Dmitrij Donskoj najpewniej zostanie ostatnim przedstawicielem całej serii okrętów typu Akuła (oznaczenie NATO Typhoon). Pięć jego bliźniaków już przedwcześnie skończyło służbę. Trzy wycofano jeszcze w latach 90., po zaledwie dekadzie pływania. Wszystkie zostały zezłomowane za pieniądze z USA. Dwa kolejne, najnowsze z całej serii sześciu Akuł, trafiły do rezerwy na początku XXI wieku. Teraz formalnie są w rezerwie, ale faktycznie oczekują na złomowanie zaplanowane na lata 2017-2018.

Finansowe studnie bez dna

Dmitrij Donskoj pójdzie w ich ślady najpewniej po 2020 roku, choć uprzednio może jeszcze kilka lat spędzić w "rezerwie", bo będzie brakowało pieniędzy na skomplikowaną utylizację. Generowanie kosztów jest tym, w czym Akuły są najlepsze. Okręty tego typu są niezwykłym osiągnięciem radzieckiej myśli technicznej, ale też skrajnie nieekonomicznym.

Koszty programu budowy sześciu Akuł nie są znane, ale według szacunków przez kilkanaście lat, od końca lat 70. do końca 80., był to największy wydatek w budżecie ZSRR. Z okrętami rywalizował jedynie program budowy promu kosmicznego Buran i rakiet Energia. Akuły przyczyniły się więc znacząco do ekonomicznego upadku ZSRR.

Koszty obsługi wielkich jednostek były tak gigantyczne, że powstała na gruzach imperium Rosja nie była w stanie ich udźwignąć. Akuły większość swojej służby spędziły w bazie w faktycznej rezerwie, tylko po to, aby być następnie kolejno kierowane na złom. Biorąc pod uwagę gigantyczne koszty ich budowy, seria sześciu wielkich okrętów jest więc prawdopodobnie najbardziej nieefektywnym programem zbrojeniowym w historii.

Autor: mk\mtom / Źródło: tvn24.pl, TASS

Źródło zdjęcia głównego: mil.ru