Andriej Popow - rosyjski żołnierz, który zaginął w 2000 roku - odnalazł się w swoim rodzinnym mieście. Twierdzi, że przez ponad 10 lat był więziony w obozie pracy przymusowej w Dagestanie. Władze oskarżyły go jednak o dezercję.
Rosyjski żołnierz, który zaginął w 2000 roku odnalazł się w swoim rodzinnym mieście. Twierdzi, że przez ponad 10 lat był więziony w obozie pracy przymusowej w Dagestanie Radio Wolna Europa
Uciekł z niewoli?
17 sierpnia 2011 roku Popow nagle odnalazł się w swoim rodzinnym mieście Jerszow. Lokalnej policji powiedział, że udało mu sie uciec "z niewoli w Republice Dagestanu".
Popow natychmiast został zatrzymany pod zarzutem dezercji, jednak po tygodniu wypuszczono go na wolność.
"Ma 30 lat a wygląda na 50"
On ma 30 lat, a wygląda na 40 albo 50. Będziemy robić co w naszej mocy by udowodnić, że nie uciekł ze służby wojskowej, ale został porwany i był więziony w Dagestanie Swietłana Popowa
Kobieta dodała, że wcześniej Andiej "dwa razy próbował stamtąd uciec". - On ma 30 lat, a wygląda na 40 albo 50. Będziemy robić co w naszej mocy, by udowodnić, że nie uciekł ze służby wojskowej, ale został porwany i był więziony w Dagestanie - mówi Popowa.
Lidia Swiridowa, przewodnicząca Związku Matek Żołnierzy w Saratowie powiedziała serwisowi z kolei, że Popow nie powinien być aresztowany, zanim nie udowodni mu się, że rzeczywiście dezerterował. Dodała też, że śledztwo w tej sprawie nie powinno być prowadzone przez lokalną policję, ale przez specjalną komisję,
Żołnierz został odesłany do lokalnej jednostki wojskowej by tam kontynuować służbę wojskową do czasu wyjaśnienia sprawy.
Źródło: rferl.org
Źródło zdjęcia głównego: TVN24