Przybywa dowodów na to, że na Ukrainie walczą żołnierze rosyjskiej 76. Dywizji Powietrzno-Desantowej. W mediach społecznościowych w Pskowie, gdzie znajduje się baza jednostki, pojawia się dużo doniesień o zabitych w Donbasie. Na ulicach widać wiele kobiet w żałobie. Skala strat jest tak duża, że kilka dni temu Władimir Putin przyznał jednostce wysokie odznaczenie bojowe, a minister obrony osobiście przyjechał do Pskowa, gdzie spotkał się wdowami i matkami poległych na Ukrainie.
W czwartek Ukraińcy ogłosili, że zdobyli pod Ługańskiem dwa bojowe wozy desantu BMD-2, należące do 76. Dywizji Powietrzno-Desantowej z Pskowa. W pojazdach znaleziono pełną dokumentację, która potwierdzała, że wozy są własnością rosyjskiej armii. - Załoga tego pojazdu i sam pojazd należą do jednostki wojskowej 74268 pierwszej kompanii powietrznodesantowej pskowskiej dywizji. Wśród rzeczy znaleziono osobisty mapnik dowódcy oddziału, porucznika Popowa - powiedział rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Andrij Łysenko.
W ukraińskich mediach pojawiły się zdjęcia ze zdobytych wozów. Widać na nich m.in. rosyjskie dokumenty i karabin maszynowy z nazwiskiem obsługującego go starszego szeregowego Surnaczewa. Jego nazwisko widnieje także w dzienniku dowódcy.
Rosyjskie Ministerstwo Obrony natychmiast zaprzeczyło.
Dowody w sieci
Ale potwierdzenie blogerzy znaleźli w internecie, na profilu społecznościowym st. szeregowego Nikity Surnaczewa. To jego karabin maszynowy znajdował się w zdobytym pod Ługańskiem BMD-2. Z profilu jasno wynika, że Surnaczew służy w pskowskiej jednostce.
Jak piszą w mediach społecznościowych mieszkańcy Pskowa, ostatnio w mieście odbywa się dużo pogrzebów żołnierzy i oficerów, których ciała udało się wywieźć z Ukrainy. Na ulicach pojawiło się wiele kobiet w żałobie. Ale jeszcze więcej żołnierzy z pskowskiej dywizji pozostało na zawsze w Donbasie, niezidentyfikowanych, w zbiorowych mogiłach.
Skalę strat, jakie poniosła dywizja, która przecież oficjalnie nigdzie nie walczy, jej dowództwo i rosyjskie władze starają się ukrywać. Ale choćby po wpisach na grupowym profilu jednostki nr 63354 w sieci VKontakte można oceniać, że wielu jej członków "nie wróciło z ćwiczeń".
To tylko niektórzy z tych, którzy wyjechali "na ćwiczenia" i bliscy nie mają z nimi żadnego kontaktu. Wszyscy należą do pododdziału, którego dwa wozy bojowe zdobyli w czwartek Ukraińcy.
Niektórzy z nich logowali się ostatnio 15-17 sierpnia. Rosyjskie władze oczywiście zaprzeczają ich udziałowi w walkach w Donbasie, ale wśród rodzin żołnierzy coraz częściej mówi się z goryczą o "drugim Afganistanie" - tak wielu wraca do miasta w cynkowych trumnach.
Wielu "desantników" z Pskowa zostało też rannych. Kiedy Ukraińcy zajęli budynek szpitala obwodowego na przedmieściach Ługańska, w środku było 38 rannych rosyjskich wojskowych. 30 z nich Ukraińcy przekazali stronie rosyjskiej - zostali przetransportowani do szpitala wojskowego w Rostowie nad Donem. Ośmiu jest jednak w tak ciężkim stanie, że ich transport nie był możliwy.
Szojgu w Pskowie
W ostatni piątek minister obrony Rosji Siergiej Szojgu przyleciał do Pskowa. To miejsce stałego bazowania 76. Dywizji Powietrzno-Desantowej.
Wizyta ministra obrony wskazuje, że coś jest na rzeczy z plotkami i pośrednimi informacjami o dużych stratach 76. Dywizji. Szojgu przywiózł jednostce w prezencie Order Suworowa - odznaczenie, którego nie przyznaje się ot tak sobie.
Treść dekretu prezydenta Władimira Putina o nadaniu Orderu Suworowa pskowskiej jednostce desantowej nie pozostawia wątpliwości co do prawdziwych przyczyn odznaczenia: "za męstwo i bohaterstwo w wypełnianiu bojowych zadań". Za coś takiego w czasie pokoju (a Rosja oficjalnie z nikim nie walczy) orderów się nie daje.
Wdowy i "rzeźnik Czeczenii"
Wspominając zasługi dywizji, Szojgu przyznał też, że "w tym roku z godnością wypełniliście także specjalne zadania dla przywrócenia Republiki Krym w skład Rosji". Obecny był gen. Władimir Szamanow, dowódca Wojsk Powietrzno-Desantowych, znany też jako "rzeźnik Czeczenii" - podczas wojny na Północnym Kaukazie zasłynął wydaniem rozkazów bombardowania cywilów.
Po uroczystościach i oficjalnym spotkaniu z oficerami i weteranami dywizji Szojgu miał też drugie spotkanie, ale już za zamkniętymi drzwiami - z wdowami i matkami zabitych w Donbasie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że rodzinom zabitych przez armię ukraińską żołnierzy z Pskowa obiecano wysokie odszkodowania pieniężne, ulgi i nawet bezpłatne mieszkania.
76. Dywizja Powietrzno-Desantowa w Pskowie należy do elity Wojsk Powietrzno-Desantowych Rosji. Które to wojska z kolei uznawane są za elitę całych sił zbrojnych. Obecnie liczą one ok. 35 tys. żołnierzy, należą do najlepiej wyekwipowanych i uzbrojonych i mają odgrywać w następnych latach kluczową rolę w działaniach militarnych Rosji. Niedawno zapowiedziano, że do 2025 r. ich liczebność wzrośnie dwukrotnie - do ok. 70 tys. żołnierzy.
Autor: //gak/kka / Źródło: by24.org, pln-pskov.ru, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru