Bogaty francuski biznesmen Rachid Nekkaz będzie bronił konserwatywnych muzułmanek żyjących w Belgii. W czwartek zapłacił dwa mandaty w imieniu 16- i 17-latki, które zostały ukarane przez policjantów za chodzenie po ulicach w szczelnie zakrywających całe ciało burkach. Akt był iście "rycerski", bo Nekkaz przyleciał dla nich specjalnie z Francji.
Od lipca noszenie burki jest w Belgii niezgodne z prawem. Zdaniem Francuza ta decyzja państwowych władz łamie "zasady demokratyczne", dlatego uważa, że jego obowiązkiem jest przeciwstawienie się temu procederowi.
Nie rozumiem argumentów, które przekonały polityków do przyjęcia takiej ustawy. Jeżeli ma ona chronić kobiety przed nakazem noszenia burek, który egzekwują wobec nich mężowie to powinniśmy karać tylko ich. I takie prawo chętnie bym poparł. Rachid Nekkaz
Ponieważ mieszkanki Belgii, które wyznają islam są notorycznie zatrzymywane i karane przez policjantów, Nekkaz uznał, że od tego dnia wszystkie mandaty, jakie dostaną kobiety w tym kraju będzie "brał na siebie".
- Nie rozumiem argumentów, które przekonały polityków do przyjęcia takiej ustawy. Jeżeli ma ona chronić kobiety przed nakazem noszenia burek, który egzekwują wobec nich mężowie to powinniśmy karać tylko ich. I takie prawo chętnie bym poparł - dodał Nekkaz, który zamierza kandydować w najbliższych wyborach prezydenckich we Francji.
"Dlaczego nie karzą za mini?"
Biznesmen narobił wokół wizyty w begijskim komisariacie dużo medialnego szumu. Na miejscu spotkał się z ukaranymi nastolatkami.
Jedna z nich mówiła, że zatrzymanie przez policjantów było dla niej zaskoczeniem. - Nie rozumiem, dlaczego zostałam uznana za winną. To po prostu wybór konkretnego rodzaju ubrania. Dlaczego nie zostaną skazane dziewczyny przechadzające się ulicami w spódniczkach mini? - pytała 17-letnia Imane. Propozycję zapłacenia 50 euro mandatu przez Rachida Nekkaza przyjęła bardzo chętnie i dumnie prezentowała przed budynkiem ratusza w Sint Joost Ten Node wezwanie do zapłaty wydane przez urzędników.
Źródło: ENEX