Ojciec zginął, syna porwali


Salman Taseer, gubernator pakistańskiego Pendżabu, zginął z rąk własnego ochroniarza w styczniu. Teraz muzułmańscy radykałowie, jak twierdzi rodzina, na celownik wzięli jego syna, Szahbaza. Syn gubernatora został porwany w Lahore na wschodzie kraju.

Szahbaz został porwany przez czterech uzbrojonych mężczyzn w luksusowej dzielnicy Gulberg. - Mężczyźni grozili mu bronią i kazali wejść do samochodu, a następnie odjechali - powiedział funkcjonariusz policji z Lahore, Sajed Mumtaz.

Według brata uprowadzonego w piątek mężczyzny, Szeriara Taseera, za porwaniem mogą stać "talibowie lub grupy ekstremistyczne", od których jego "rodzina otrzymywała groźby". Rodzinie kazano bowiem m.in. wycofać skargę przeciwko zabójcy Salmana Taseera, Mumtazowi Qadriemu.

To właśnie ochroniarz gubernatora stał bowiem za jego śmiercią 4 stycznia. Powodem były poglądy polityczna Salmana. Gubernator otwarcie opowiadał się po stronie kobiety skazanej na śmierć za bluźnierstwo. Był też za wprowadzeniem poprawek do kontrowersyjnej ustawy penalizującej bluźnierstwo.

Dla pakistańskich religijnych radykałów taka postawa była równoznaczna z wyparciem się wiary.

Źródło: PAP