- Istnieje ryzyko lokalnej wojny. Zimnej wojny w sensie bardzo ostrego napięcia, demonstracji siły, testowania się nawzajem - stwierdził w "Faktach po Faktach" politolog dr Grzegorz Kostrzewa, komentując aneksję Krymu przez Rosję. Ambasador RP na Łotwie Jerzy Nowakowski dodał, że pierwszy raz nastąpiło tak wyraźne naruszenie granic bez żadnych podstaw prawa międzynarodowego.
Goście "Faktów po Faktach" przyznali, że po aneksji Krymu mamy do czynienia z nowym rozdziałem w historii.
Jak powiedział ambasador Rzeczpospolitej Polskiej na Łotwie, po raz pierwszy nastąpiło tak wyraźne naruszenie granic bez żadnych podstaw prawa międzynarodowego. - Cała ta konstrukcja, gdzie wydawało nam się, że jest spokój, że możemy się rozwijać, budować gospodarkę, nagle zaczyna się sypać - powiedział ambasador.
"Ginie stabilizacja"
Stwierdził, że zaczyna się sytuacja realnego zagrożenia konfliktem zbrojnym. - Jak powiedział premier Jaceniuk, wchodzimy w czas konfliktu zbrojnego - dodał i zaznaczył, że przede wszystkim ginie to, co było siłą naszego regionu, czyli stabilizacja. - Ta, która przyciągała inwestycje, pozwalała zarabiać, oraz budować przyjazne relacje z Rosjanami. W tej chwili nad tym zawisła bardzo poważna groźba - stwierdził. Według dr. Grzegorza Kostrzewy-Zorbasa ograniczona wojna jest prawdopodobna na samym Krymie i być może w jego sąsiedztwie. - Na Krymie, na samym tylko półwyspie przebywa kilka tysięcy żołnierzy ukraińskich z różnych rodzajów wojsk. Oni przecież stamtąd nie wyjdą. Nie zostaną wycofani. Każdy taki wariant oznaczałby manifestację poddania się i zgody na aneksję. Z kolei ich stała obecność tam będzie nie do zaakceptowania dla rozpędzonego Putina i rosyjskich sił zbrojnych - wyjaśnił.
Ryzyko lokalnej wojny
Dodał, że wynika z tego bardzo wysokie ryzyko lokalnej wojny. - Zimna wojna, ale nie w sensie powrotu do lat 50., 60., 70., bo nie taki układ sił dziś w świecie panuje. Nie ma równowagi między dwoma supermocarstwami. Jest ostra nierównowaga na niekorzyść Rosji. Zimna wojna w sensie bardzo ostrego napięcia, demonstracji siły, testowania się nawzajem. To wszystko będzie się rozwijać szybko w naszej części Europy - stwierdził.
Ambasador RP na Łotwie powiedział z kolei, że ten scenariusz jest nadmiernie pesymistyczny, ale wyjaśnił, że Łotysze się obawiają. - W niedzielę jak co roku odbyła się demonstracja weteranów legionu łotewskiego. Policji otaczającej demonstrujących było dwa razy więcej niż samych demonstrujących. Nigdy, a jestem tam kilka lat, nie widziałem takiej mobilizacji sił porządkowych w Rydze, jak właśnie tego dnia - powiedział.
Ważne zwiększenie nacisków
Stwierdził, że jeśli chodzi o kraje bałtyckie nie byłby tak pesymistyczny. - Prezydent USA w telekonferencji z prezydentami krajów bałtyckich podkreślił ważność obowiązywania art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego, czyli wzajemnej gwarancji bezpieczeństwa.
Kostrzewa stwierdził, że nie należy wierzyć w deklaracje Putina, że nie zamierza rościć sobie prawa do ukraińskich ziem poza Krymem i podkreślił, że ważne jest zwiększanie nacisków: sankcji i obecności wojskowej oraz innych form zatrzymywania marszu Putina i Rosji. - Jeśli mocarstwo agresywne nie zostanie zatrzymane, to ono samo nie ma żadnego limitu swojej ekspansji - podkreślił.
Autor: js/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: mi.ru