Ofiary w Gorłówce, walki w Ługańsku. W Doniecku ostrzały "z przemalowanych czołgów"

Aktualizacja:

Trzynaście osób, w tym dwoje małych dzieci, zginęło w wyniku ostrzału artyleryjskiego ponad miasta Gorłówka (obwód doniecki). O ostrzał oskarżają się nawzajem siły rządowe i separatyści. Do walk dochodzi też m.in. w Ługańsku. Centrum prasowe operacji antyterrorystycznej w Kijowie poinformowało natomiast, że separatyści ostrzeliwują z przemalowanych czołgów dzielnice mieszkalne Doniecka, usiłując zrzucić winę na siły rządowe. Władze zapewniają, że nie prowadzą jeszcze działań w tym mieście.

Jak relacjonował z Kijowa reporter TVN24, separatyści informują, że strona rządowa prowadzi działania w centrum Doniecka, a na ulicach miasta pojawiły się czołgi. Zdaniem separatystów, doszczętnie zniszczonych w wyniku walk miało zostać kilka budynków mieszkalnych. Strona rządowa zapewnia, że nie prowadzi jeszcze działań wojskowych w centrum Doniecka.

Centrum prasowe operacji antyterrorystycznej w Kijowie poinformowało, że to rebelianci ostrzeliwują z czołgów dzielnice mieszkalne, posługując się ukraińską symboliką państwową, by zrzucić za to winę na siły rządowe.

Według niepotwierdzonych informacji siły rządowe odbiły miasto Szachtarsk, w okolicach którego rozbił się boeing Malaysia Airlines.

Walki w Ługańsku, ofiary Gorłówce

Do walk dochodzi natomiast w Ługańsku, gdzie strzelano z broni ciężkiej.

W Gorłówce w wyniku eksplozji i ostrzałów zginęło trzynaście osób, w tym dwoje małych dzieci. W wyniku ataku rannych zostało od 20 do 30 osób. Zniszczone zostały część szpitala, supermarket i sklep muzyczny.

Ukraińskie siły rządowe oświadczyły, że miasto ostrzelali prorosyjscy separatyści. Według donieckich władz centrum Gorłówki ostrzelane zostało w niedzielę z systemów rakietowych Grad. Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony poinformowała w godzinach wieczornych, że siły ukraińskie nacierają na Gorłówkę, ale bojownicy grożą, że w razie szturmu wysadzą ważne obiekty w tym mieście. Rada oświadczyła, że Ukraina nie ma niczego wspólnego z atakiem rakietowym na miasto. "Siły antyterrorystyczne nie prowadzą ostrzału armatniego i samolotowego zamieszkanych przez ludzi punktów, by uniknąć ofiar wśród ludności cywilnej" – zapewniono.

Ukraińskie siły rządowe opanowały Szachtarsk i Torez tvn24

Eksperci się wycofują

W niedzielę rano międzynarodowi eksperci wycofali się z planów udania się na miejsce katastrofy boeinga malezyjskich linii lotniczych. - Otrzymaliśmy informacje wskazujące na to, że w pobliżu trwają walki. Sytuacja wydaje się nie być bezpieczna. Zdecydowaliśmy się pojechać w poniedziałek rano - oznajmił Alexander Hug, wiceszef misji OBWE na Ukrainę.

Strona ukraińska poinformowała, że siły rządowe posuwają się w kierunku miejsca katastrofy i będą się starały odbić je z rąk separatystów.

- Wszystkie nasze siły próbują tam dotrzeć i uwolnić te tereny spod kontroli separatystów, aby zapewnić międzynarodowym ekspertom przeprowadzenie rzetelnego śledztwa i zdobycie dowodów niezbędnych do tego, by dociec prawdziwych przyczyn tragedii - powiedział rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Ukrainy Andrij Łysenko.

Agencja UNIAN, powołując się na informacje lokalnych mediów i mieszkańców, podała, że siły rządowe weszły do miasta Szachtarsk, w okolicach którego spadł boeing i walczą o zdobycie nad nim kontroli.

Parasol ochronny

Eksperci, którzy mają badać miejsce katastrofy malezyjskiego boeinga, mają mieć zapewnioną ochronę międzynarodowej grupy policjantów. Premier Malezji powiedział w niedzielę, że porozumiał się z prorosyjskimi separatystami na Ukrainie w sprawie dostępu zagranicznych funkcjonariuszy do miejsca katastrofy. W poniedziałek uda się tam jako pierwszych 11 nieuzbrojonych policjantów z Australii.

"Członkowie międzynarodowej misji policyjnej mają zapewnić ochronę międzynarodowym śledczym, badającym przyczyny wypadku z 17 lipca" - napisał premier Mohamed Najib bin Abdul Razak w oświadczeniu. Według premiera zgodę na wysłanie policjantów wydał samozwańczy premier Donieckiej Republiki Ludowej, Aleksandr Borodaj. Międzynarodowi śledczy mają za zadanie odnaleźć szczątki ofiar, które nadal znajdują się na obszarze o powierzchni ok. 50 km kw. oraz ustalić przyczyny katastrofy. - Mam nadzieję, że dzięki temu porozumieniu z panem Borodajem na tym obszarze zapewnione zostanie bezpieczeństwo, a międzynarodowi śledczy będą mogli prowadzić swoje prace - dodał Najib. W środę z Kuala Lumpur na Ukrainę poleci 68 malezyjskich policjantów.

170 policjantów czeka w gotowości

Międzynarodowy zespół ma działać pod kierownictwem Holendrów. Wbrew wcześniejszym informacjom policjanci ci nie będą uzbrojeni. Według wysokiego rangą przedstawiciela australijskiej policji Tony'ego Negusa, wkrótce zostanie ustalone, ilu policjantów jest potrzebnych do zabezpieczenia miejsca katastrofy. - Na Ukrainie już przebywa 170 australijskich funkcjonariuszy, którzy czekają na wysłanie ich na miejsce wypadku - dodał.

Inni eksperci już jadą

Z kolei holenderskie władze poinformowały w niedzielę, że ok. 30 ekspertów medycyny sądowej z Holandii jest w drodze na miejsce katastrofy malezyjskiego samolotu pasażerskiego. Holandia, która straciła 194 swoich obywateli, koordynuje międzynarodowe śledztwo w tej sprawie i identyfikuje ofiary.

Rzeczniczka holenderskiego urzędu ds. bezpieczeństwa (OVV), który kieruje dochodzeniem, powiedziała, że w celu zapewnienia śledczym bezpieczeństwa OVV nie wyda komunikatu, gdy dotrą oni do miejsca wypadku. Stanie się to dopiero po ich powrocie z tych obszarów. Prace na miejscu utrudniają walki między ukraińskimi siłami a separatystami, które w ostatnich dniach się nasiliły. Boeing 777 linii Malaysia Airlines z 298 osobami na pokładzie został zestrzelony 17 lipca w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy, na obszarze kontrolowanym przez separatystów. W katastrofie maszyny lecącej z Amsterdamu do Kuala Lumpur zginęli wszyscy pasażerowie i cała załoga. Samolotem leciało m.in. 194 Holendrów, 43 Malezyjczyków i 28 Australijczyków.

Autor: mk,kg//rzw/kdj / Źródło: PAP, Reuters, UNIAN, Ukrainska Pravda

Tagi:
Raporty: