Miała swoje profile na Facebooku i Twitterze, jej internetowe wpisy śledziło każdego dnia prawie 60 tys. osób - w tym piosenkarz Peter Andre, amerykański aktor Ashton Kutcher, czy żona byłego premiera Wielkiej Brytanii Sarah Brown. W środę zmarła najstarsza użytkowniczka internetu Ivy Bean.
Starsza pani zadebiutowała na portalu społecznościowym Facebook w 2007 roku. Szybko uzbierała dopuszczalną, maksymalną liczbę pięciu tysięcy znajomych i dostała kolejne 25 tys. zaproszeń do zawarcia znajomości. Postanowiła więc przenieść się na Twittera, który nie miał tego typu ograniczeń, a poza tym był jej zdaniem dużo łatwiejszy w obsłudze.
"Ivy odeszła we śnie"
Ivy Bean każdego dnia pisała o tym, co zjadła na lunch, co obejrzała w telewizji, albo jak miło jej się spędzało czas na słońcu. Jej wpisy zawsze były okraszone solidną dawką humoru.
W ciągu swojej kariery w sieci, pani Ivy została nawet zaproszona do rezydencji brytyjskiego premiera. Po wizycie na Downing Street 10 nie omieszkała umieścić w internecie informacji, że skorzystała z prywatnej toalety szefa rządu.
Niecałe dwa tygodnie temu pieczę nad jej kontem objęła Pat Wright, kierowniczka domu opieki w Bradford. Jej pierwsza wiadomość przybrała ostrzegawczy ton: "Chciałabym wszystkim przekazać, że Ivy Bean nie czuje się najlepiej; będę codziennie informować o jej stanie".
W środę nadeszła smutna wiadomość: "Ivy odeszła dziś we śnie".
Ivy Bean urodziła się w 1905 roku. W wieku 14 lat przestała chodzić do szkoły i rozpoczęła pracę w młynie. Podczas II wojny światowej wyszła za mąż za wojskowego kucharza Harolda Beana. Gdy wojna się skończyła, państwo Bean przenieśli się do Northampton, gdzie on pracował jako kucharz i lokaj, a ona jako gosposia.
Pani Ivy przeszła na emeryturę dopiero w wieku 73 lat, kilka lat po śmierci męża. Gdy miała 101 lat, przeniosła się do domu opieki Hillside Manor, gdzie spędziła ostatnie lata życia. Dopiero tam zainteresowała się internetem.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: twitter.com