W szeregach niemieckiej Partii Piratów mnożą się rewizjonistyczne i antysemickie wypowiedzi - informuje dziennik "Sueddeutsche Zeitung". Jednym z najgłośniejszych takich przypadków była wypowiedź Bodo Thiesena, który obwinił Polskę o wybuch II wojny światowej. Mimo to, zachował legitymację partyjną.
Przedmiotem krytyki był między innymi wpis, jaki Thiesen - cytowany przez agencję dpa - zamieścił w 2008 roku w internecie: "Jeżeli Polska wypowiedziała Niemcom wojnę (a uczyniła to ogłaszając powszechną mobilizację), to Niemcy miały wszelkie prawo do ataku".
Próba wykluczenia działacza za kontrowersyjne wypowiedzi zakończyła się po blisko trzyletnim postępowaniu niepowodzeniem. Federalny Sąd Rozjemczy Partii Piratów oddalił wniosek władz partii, argumentując, że Thiesen otrzymał już wcześniej upomnienie i nie może zostać ukarany powtórnie.
Jak pisze "SZ", działacz z Nadrenii-Palatynatu bronił w przeszłości kwestionującego Holokaust publicysty Germara Rudolfa. Gazeta przytacza ponadto jego opinię, że w wyniku działań Bundeswehry w Afganistanie zginęło więcej osób niż w wyniku mordów popełnionych przez neonazistów.
To nie jest odosobniony przypadek
Centralna Rada Żydów w Niemczech wezwała Piratów do bardziej konsekwentnej walki ze skrajnie prawicowymi tendencjami w szeregach ugrupowania. - Demokratyczna partia nie może w żadnym wypadku tolerować skrajnie prawicowych postaw - powiedział szef
Demokratyczna partia nie może w żadnym wypadku tolerować skrajnie prawicowych postaw Dieter Graumann
Według polityka niemieckich Zielonych Volkera Becka, polityk, który "popiera niemiecką agresję na Polskę, nie ma czego szukać w demokratycznej partii".
Według "SZ" wybryk Thiesena nie jest odosobnionym przypadkiem. Jeden z partyjnych działaczy w Badenii-Wirtembergii napisał na Twitterze, że uważa Żydów za "z gruntu niesympatycznych", jego partyjny kolega z Dolnej Saksonii opowiedział się za depenalizacją negacjonizmu, jeszcze inni przemilczeli swoje członkostwo w NPD, partii niekryjącej sympatii do nazistowskiej tradycji.
Przeciwko usuwaniu prawicowych działaczy z partii opowiedział się szef berlińskiej organizacji Piratów, Hartmut Semken. Kto nie jest w stanie dyskutować z nazistami, ten jest bliższy nazizmowi niż mu się zdaje - przytacza jego słowa "SZ". Z kolei zastępca przewodniczącego partii Bernd Schloemer powiedział, że jest rozczarowany wyrokiem partyjnego sądu w sprawie Thiesena.
Piraci populistyczni i bez programu?
W konkluzji "SZ" ocenia, że Partia Piratów nie ma jasnego stanowiska w sprawie postępowania ze skrajną prawicą.
O istniejącej od 2006 roku Partii Piratów zrobiło się głośno, gdy we wrześniu ubiegłego roku weszła ona z blisko 9-procentowym poparciem do parlamentu kraju związkowego Berlina. W marcu Piraci zdobyli 7,4 procent w wyborach parlamentarnych w Saarze. W rankingu największych partii w skali całego kraju Piraci awansowali w kwietniu z 12-proc. poparciem na trzecie miejsce.
Głównym postulatem ugrupowania jest swoboda korzystania z internetu i osłabienie ochrony własności intelektualnej. Piraci walczą także o większą przejrzystość polityki i zaangażowanie społeczne. Ale stawiają też takie kontrowersyjne postulaty, jak minimalny dochód podstawowy dla każdego obywatela czy likwidacja biletów komunikacji miejskiej. Pozostałe partie krytykują Piratów za brak spójnego programu i zarzucają im populizm.
Źródło: PAP