Obserwatorzy na wyborach tylko z akredytacją. "I tak usuwają ich pod wymyślonymi pretekstami"


Krajowi obserwatorzy na październikowych wyborach prezydenckich na Białorusi po raz pierwszy będą musieli mieć akredytacje – zwraca uwagę Radio Swaboda. Zdaniem obrońców praw człowieka utrudni to ich pracę.

Sekretarz Centralnej Komisji Wyborczej Mikałaj Łazawik powiedział rozgłośni, że w 2013 r. do ustawodawstwa wyborczego wprowadzono kilka zmian, z których jedna dotyczy pracy obserwatorów.

- Według wcześniejszego ustawodawstwa, jeśli obserwator swymi działaniami przeszkadzał pracy komisji wyborczej, jej przewodniczący mógł go usunąć z lokalu wyborczego. Ale już następnego dnia czy za dwa dni ten człowiek mógł znów przyjść do lokalu i znów stworzyć przeszkody dla pracy komisji albo sprowokować jakiś konflikt - mówił Łazawik.

Teraz osoby, które złożą wnioski o obserwowanie wyborów w imieniu kolektywów pracowniczych, organizacji lub grupy obywateli, będą dostawać akredytacje. - A jeśli ktoś złamie zasady i będzie przeszkadzać w pracy komisji, to zostanie pozbawiony akredytacji. I do końca wyborów już nie zostanie akredytowany w tym lokalu wyborczym - oświadczył Łazawik.

Przepisy na korzyść władz

Zdaniem wiceszefa Centrum Praw Człowieka "Wiasna" Walancina Stefanowicza nowa inicjatywa CKW dodatkowo utrudni obserwowanie wyborów, ponieważ "obserwatorów i tak usuwają pod wymyślonymi pretekstami".

- Jeśli obserwator podczas podliczania głosów chce podejść bliżej do miejsca, gdzie są one liczone, żeby zobaczyć, jak to jest robione, to zdarzały się wypadki, że na życzenie komisji przychodzili milicjanci i siłą usuwali obserwatorów z lokali wyborczych. A uzasadnienie było zawsze to samo, że przeszkadzają w pracy - zaznaczył.

Według niego władze wykorzystają nowe przepisy, by pozbawić akredytacji niektórych obserwatorów.

Termin wyborów prezydenckich został wyznaczony na 11 października. Urząd ten nieprzerwanie od 1994 roku sprawuje na Białorusi Alaksandr Łukaszenka.

Autor: dln//plw / Źródło: tvn24

Tagi:
Raporty: