Czy tocząca się wojna Izraela z Hamasem zrewolucjonizuje zagraniczną agendę przyszłego prezydenta USA? Barack Obama zapowiada natychmiastowe zaangażowanie się w izraelsko-palestyńskie rozmowy pokojowe i zbiera w tym celu wokół siebie "najlepszych ludzi".
- To, co robię teraz, to przygotowanie grupy tak, by 20 Stycznia - pierwszego dnia - mieć możliwie najlepszych ludzi, którzy natychmiast zaangażują się w bliskowschodni proces pokojowy jako całość - zapowiedział prezydent-elekt w programie "W tym tygodniu z George'em Stephanopoulosem" stacji ABC News. - [Grupa - red.] będzie pracowała nad strategią, która pozwoli tak Izraelczykom, jak i Palestyńczykom zaspokoić ich aspiracje.
Od rozpoczęcia izraelskiej operacji "Płynny Ołów" 27 grudnia, Obama właściwie nie zabierał głosu w sprawie wydarzeń na Bliskim Wschodzie przyjmując zasadę, że USA ma tylko jednego urzędującego prezydenta. - Nie możemy mieć dwóch administracji w tym samym czasie i wysyłać sygnały, kiedy sytuacja jest tak zmienna - powtórzył w wywiadzie dla byłego rzecznika prasowego Białego Domu.
W czasie kampanii wyborczej krytykował obu ostatnich gospodarzy Białego Domu - George'a W. Busha i Billa Clintona - za odkładanie wysiłków na rzecz wypracowania trwałego pokoju pomiędzy Izraelczykami i Palestyńczykami.
Obama rozumie Izrael
Barack Obama wygrał blisko 80 proc. poparcia wśród amerykańskich środowisk żydowskich w ostatnich wyborach, choć niejednokrotnie uznawano jego wypowiedzi za propalestyńskie. Balansując na linii izraelsko-palestyńskiego sporu, w ostatnim wywiadzie powtórzył swój lipcowy komentarz: "Jeśli ktoś wysyłałby rakiety w kierunku mojego domu, gdzie w nocy śpią moje córki, zrobiłbym wszystko, co w mojej mocy, że to powstrzymać - powiedział Stephanopoulosowi. - Oczekiwałby, że Izraelczycy będą dążyć do tego samego.
Czy to oznacza wsparcie przyszłego prezydenta USA dla izraelskiej operacji? - Myślę, że generalną zasadą każdego kraju jest ochrona własnych obywateli - odpowiedział na pytanie przyszły gospodarz Białego Domu.
Ma być inaczej z Iranem
- Iran będzie dla nas jednym z największych wyzwań - powiedział Obama, który na schodach Capitolu zostanie zaprzysiężony na 44. prezydenta USA 20 stycznia. Jak nowa administracja ma zamiar uporać się z m.in. polityką wspierania ekstremistycznej szyickiej organizacji Hezbollah i irańskim programem budowy bomby atomowej? Obama chce szukać "szerszego zaangażowania" w działaniach z Iranem. - Zamierzamy przyjąć nowe podejście - powiedział. - I wierzę, że [wspólne - red.] zaangażowanie jest punktem startu.
Źródło: Reuters