Wsparcie dla upadających koncernów samochodowych w zamian za umowę o wolnym handlu z Kolumbią – taką propozycję miał złożyć George W. Bush Barackowi Obamie podczas spotkania w Białym Domu. Szczegóły rozmowy przeciekły do mediów, co miało zirytować ustępującego prezydenta.
- Być może senator Obama nie zna z wieloletniej tradycji, że prywatne rozmowy prezydenta z prezydentem-elektem powinny pozostać prywatne. Zalecałbym mu zachowanie większej ostrożności – powiedział portalowi drudgereport.com współpracownik Busha.
Jest układ między prezydentami
Chodzi o poniedziałkowe spotkanie urzędującego prezydenta z jego następcą.
Według "New York Timesa" Bush miał zaproponować Obamie układ: mający większość w Kongresie Demokraci poprą kontrowersyjne porozumienie o wolnym handlu z Kolumbią, w zamian za to on zgodzi się na dopompowanie amerykańskiej gospodarki publicznymi funduszami oraz wsparcie dla będących na krawędzi plajty koncernów samochodowych (m.in. General Motors). Podając tę informację, dziennik powoływał się na bliskich współpracowników prezydenta elekta.
Według "NYT" jednak, ani Obama, ani Demokraci raczej nie poprą układu z Kolumbią. W czasie kampanii wyborczej obecny prezydent-elekt zapewniał, że nie podpisze porozumienia z państwem, które ma problemy z przestrzeganiem prawa w stosunku do związków zawodowych.
Wizyta prezydenta-elekta w Białym Domu na krótko po wyborach jest długoletnią amerykańską tradycją, mającą podkreślić ciągłość rządów i ułatwić transfer władzy.
Źródło: drudgereport.com, "New York Times"
Źródło zdjęcia głównego: EPA