Klaas Carel Faber, zajmujący drugie miejsce na liście poszukiwanych nazistowskich zbrodniarzy prowadzonej przez Centrum Simona Wiesenthala, zmarł śmiercią naturalną. 90-latek mieszkał w Niemczech, które wielokrotnie odmówiły jego ekstradycji do Holandii, gdzie został skazany za swoje czyny podczas wojny na dożywocie.
Faber z pochodzenia był Holendrem. Wychowywał się w rodzinie nacjonalistów i zwolenników ideologii faszystowskiej. Po zajęciu Holandii przez Niemców ochotniczo zgłosił się do Waffen-SS, jednak zrezygnował ze służby stricte wojskowej na rzecz pracy dla służb bezpieczeństwa III Rzeszy.
Przez pewien czas był członkiem plutonu egzekucyjnego w obozie koncentracyjnym Westerbork, do którego między innymi trafiła Anna Frank. Po zabiciu jego ojca przez holenderskie podziemie zaangażował się w jeszcze bardziej radykalne działania. W ramach specjalnego oddziału SS "Kommando Feldmeijer" brał udział w morderstwach osób podejrzewanych o współpracę z ruchem oporu i zabójstwach odwetowych za akcje podziemia. Zbrodnia bez kary Po wojnie został aresztowany i w 1947 roku skazany na śmierć za zabicie 22 Żydów w obozie Westerbork. Karę zamieniono później na dożywocie. Jego brat, który również brał udział w odwetowych morderstwach, został skazany na śmierć. Ten wyrok wykonano w 1948 roku. W 1952 Faber zbiegł z więzienia i przedostał się do RFN. Tam uzyskał obywatelstwo i osiadł w Bawarii, gdzie wiódł spokojne życie. Holenderskie władze wiele razy próbowały doprowadzić do jego ekstradycji, ale najpierw RFN odmówiło z powodu "braku dostatecznych dowodów", a następnie zjednoczone Niemcy odrzuciły wnioski z powodu przedawnienia i faktu posiadania przez Fabera niemieckiego obywatelstwa. Za swoje czyny podczas wojny trafił na listę Centrum Simona Wiesenthala, które zajmuje się ściganiem nazistowskich zbrodniarzy. W momencie swojej śmierci zajmował na niej wysokie, drugie miejsce.
Autor: jak//gak / Źródło: BBC News
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia