Człowiek numer 3 w al Kaidzie był przez wiele miesięcy przesłuchiwany w tajnym więzieniu CIA w Polsce - twierdzi "New Yorker", którego przytacza "Gazeta Wyborcza". Amnesty International apeluje o śledztwo ws. tajnych więzień CIA w Polsce.
"New Yorker", powołując się na anonimowe źródła, ze szczegółami opisuje w najnowszym numerze pobyt terrorysty w Polsce. Numer trzy al Kaidy Chalid Szejk Muhammad został schwytany w Pakistanie na początku 2003 r. dzięki donosowi informatora, któremu Amerykanie zapłacili 25 mln dol. Znaleziono przy nim list od Osamy ben Ladena, co wzbudziło wśród śledczych nadzieje, że Muhammad może znać miejsce pobytu swojego szefa. Dlatego więzień bezzwłocznie został przerzucony do tajnego podziemnego więzienia CIA na lotnisku w Kabulu, gdzie poddano go torturom.
Po pewnym czasie - pisze "New Yorker" - Muhammed został przerzucony do Polski (polski rząd zaprzecza, jakoby na naszym terenie działały więzienia CIA). Według gazety polska kontrola lotów zatajała trasy przelotu amerykańskich samolotów, tak żeby nie został po nich żaden ślad w dokumentacji.
Więzienie w Polsce zdaniem amerykańskiej organizacji praw człowieka HRW miało się znajdować w Szkole Wywiadu w Kiejkutach. Cele nie miały okien, więc Mohammed nie wiedział, czy jest dzień czy noc, kiedy otrzyma posiłek, kiedy wypuszczą go do łazienki. Zabrano mu ubranie. Przez cztery miesięcy trzymany był w kompletnej izolacji. Kontaktowali się z nim tylko zamaskowani, milczący strażnicy. Nie miał pojęcia, gdzie jest do czasu, kiedy na butelce wody zauważył napis po polsku.
Szejk Muhammad był podtapiany. Jak twierdzą źródła amerykańskiej gazety, dał się złamać bardzo szybko. W efekcie Szejk Muhammad przyznał się do wszystkiego: od ścięcia dziennikarza "Wall Street Journal" Daniela Pearla po zorganizowanie zamachów 11 września. Rzekomo w latach 90. planował zamachy na prezydenta Billa Clintona i Jana Pawła II. Wiele jego zeznań okazało się cennych, ale dziś trudno już stwierdzić, które są prawdziwe, które wymuszone torturami, a które są objawem megalomanii. Dlatego przesłuchania z użyciem tortur nie do końca się sprawdziły - konkludują eksperci przepytani przez "New Yorkera".
Amnesty International wezwało polskie władze do przeprowadzenia śledztwa w sprawie domniemanych tajnych więzień CIA, które miałyby się znajdować na terenie Polski. - Zakaz tortur jest w konwencjach międzynarodowych i polskiej konstytucji prawem absolutnym - nie ma żadnych wyjątków. Według orzecznictwa Trybunału w Strasburgu, władze państwowe mają nie tylko obowiązek powstrzymania się do stosowania tortur, ale też prowadzenia śledztwa w przypadku doniesień o ich stosowaniu - czytamy w oświadczeniu koordynatora kampanii AI "Stop torturom w wojnie z terroryzmem" Wojciecha Makowskiego. Jak dodał, polskie władze - obecne i poprzednie - od półtora roku "domagają się, by wierzyć w ich deklaracje, że takich więzień nie było, nic jednak nie wiadomo o tym, aby podjęte zostały jakiekolwiek działania, mające na celu wyjaśnienie oskarżeń" - podkreślił. - Dopóki nie dojdzie do niezależnego śledztwa sprawa lotniska w Szymanach i bazy w Starych Kiejkutach wciąż będzie wracać, wraz z kolejnymi raportami Rady Europy i organizacji pozarządowych. W interesie władz jest więc wyjaśnienie jej raz na zawsze - dodał Makowski.
W lutym po rocznym dochodzeniu Parlament Europejski przyjął raport, w którym oskarżono wiele rządów państw Unii Europejskiej, w tym rząd Polski - o tolerowanie niezgodnej z prawem działalności CIA w Europie - takiej jak porywanie lub przewożenie osób podejrzanych o działalność terrorystyczną. Pięć miesięcy później, w czerwcu, Rada Europy przyjęła nowy raport dotyczący więzień CIA. Stwierdzono w nim m.in., że w Polsce i w Rumuni CIA miała w latach 2003-2005 tajne więzienia i przetrzymywano w nich osoby podejrzane o terroryzm.
Źródło: PAP, Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24