Ogłoszona dziś w Watykanie druga encyklika Benedykta XVI "Spe salvi" ("W nadziei zbawieni") jest filozoficznym, teologicznym hymnem, sławiącym chrześcijańską nadzieję.
Papież podkreśla w niej: "Kto ma nadzieję, żyje inaczej" i że to "wiara jest substancją nadziei". Za jedno z największych wypaczeń nadziei na lepszą przyszłość Benedykt XVI uważa teorie Marksa i czyniący spustoszenie leninizm. Ostrzega, że "świat bez Boga jest światem bez nadziei".
Punktem wyjścia rozważań papieża są słowa świętego Pawła z Listu do Rzymian: "W nadziei już jesteśmy zbawieni". Benedykt XVI przypomina: "Odkupienie, zbawienie, zgodnie z wiarą chrześcijańską, nie jest jedynie zwyczajnym wydarzeniem". "Odkupienie zostało nam ofiarowane w tym sensie, że została nam dana nadzieja, nadzieja niezawodna, mocą której możemy stawić czoło naszej teraźniejszości: teraźniejszość, nawet uciążliwą, można przeżywać i akceptować, jeśli ma ona jakiś cel i jeśli tego celu możemy być pewni, jeśli jest to cel tak wielki, że usprawiedliwia trud drogi" - głosi tekst "Spe salvi".
Chrześcijanie mają przyszłość
Benedykt XVI zwraca uwagę, że chrześcijanie tym różnią się od ludzi niewierzących, że "mają przyszłość". "Nie wiedzą dokładnie, co ich czeka, ale ogólnie wiedzą, że ich życie nie kończy się pustką. Tylko wtedy, kiedy przyszłość jest pewna jako rzeczywistość pozytywna, można żyć w teraźniejszości".
Jako przykład osoby, którą przemieniła nadzieja, papież wymienia kanonizowaną przez Jana Pawła II Józefinę Bakhitę z Darfuru. Ta urodzona w 1869 roku kobieta, w wieku dziewięciu lat została porwana przez handlarzy niewolników, bita do krwi i sprzedana na targach niewolników w Sudanie. Potem trafiła do Włoch, a kupiona przez włoskiego kupca poznała wiarę, która dała jej nadzieję.
Inną osobą, na którą zwraca uwagę Benedykt XVI, jest wietnamski kardynał Nguyen Van Thuan, który dzięki nadziei, mającej swe źródło w modlitwie, przetrwał w więzieniu 13 lat, z tego 9 w izolacji.
Czy chcemy żyć wieczne?
Pisząc o drzemiącym w ludziach pragnieniu wieczności Benedykt XVI pyta: "Czy naprawdę tego chcemy - żyć wiecznie?". "Być może wiele osób odrzuca dziś wiarę, gdyż życie wieczne nie wydaje się im rzeczą pożądaną. Nie chcą życia wiecznego, lecz obecnego, a wiara w życie wieczne wydaje się im w tym przeszkodą. Kontynuować życie na wieczność - bez końca, jawi się bardziej jako wyrok niż dar. Oczywiście, chciałoby się odsunąć śmierć jak najdalej. Ale żyć zawsze, bez końca - to w sumie może być tylko nudne i ostatecznie nie do zniesienia" - zauważa papież.
Benedykt XVI dopatruje się obecnego kryzysu wiary i chrześcijańskiej nadziei w naszych czasach w tym, że "odkupienia, odzyskania utraconego raju, nie oczekuje się już od wiary, ale od świeżo odnalezionego związku pomiędzy nauką i praktyką". W jego opinii wiara "przesunięta na inny poziom - poziom jedynie prywatny i pozaziemski - równocześnie staje się w jakiś sposób nieistotna dla świata".
Złudne nadzieje Marksa Pisząc o narodzinach klasy robotniczej i rewolucji proletariackiej Benedykt XVI stwierdza, że Karol Marks "z ostrością języka i myśli starał się - jak mu się wydawało - ostatecznie skierować historię ku zbawieniu". Według papieża obietnica Marksa "dzięki precyzji analizy i jasnemu wskazaniu środków do osiągnięcia radykalnej przemiany, fascynowała i dziś na nowo fascynuje". Za jego fundamentalny błąd uważa zaś to, że "wskazał on bardzo precyzyjnie, w jaki sposób dokonać przewrotu. Nie powiedział jednak, jak sprawy miały się potoczyć potem".
Bóg jest nadzieją Chrześcijanom Benedykt XVI przypomina: "Potrzebujemy małych i większych nadziei, które dzień po dniu podtrzymują nas w drodze. Jednak bez wielkiej nadziei, która musi przewyższać pozostałe, są one niewystarczające. Tą wielką nadzieją może być jedynie Bóg, który ogarnia wszechświat, i który może nam zaproponować i dać to, czego sami nie możemy osiągnąć".
Encyklikę kończy modlitwa: "Matko Boga, Matko nasza, naucz nas wierzyć, żywić nadzieję, kochać wraz z Tobą".
Źródło: PAP, tvn24.pl