Nie udała się próba zniesienia aresztu domowego dla przywódczyni birmańskiej opozycji Aung San Suu Kyi. Sąd Najwyższy utrzymał wyrok z listopada.
Adwokaci pani Suu Kyi wystąpili z ostatnią apelacją w listopadzie, gdy sąd niższej instancji podtrzymał wyrok dodatkowych 18 miesięcy aresztu domowego dla noblistki za złamanie zasad jego odbywania, co praktycznie wyklucza ją z udziału w wyborach, które junta zapowiedziała na bieżący rok.
Prawnicy 64-letniej laureatki Pokojowej Nagrody Nobla powoływali się m.in. na argumenty konstytucyjne, ale jak powiedział przedstawiciel władz Birmy, zastrzegając swoją anonimowość: - Apelacja została odrzucona.
Obrona się nie poddaje
Adwokat obrony Nyan Win powiedział dziennikarzom, że wystąpi z jeszcze jedną, "specjalną apelacją" po ustaleniu przyczyn odrzucenia poprzedniej. - Sąd nie podał żadnych powodów - dodał.
- Choć ta decyzja nie jest zaskoczeniem, głęboko rozczarowuje. Nadal uważamy, że powinna zostać natychmiast zwolniona wraz z ponad 2 tys. innych więźniów sumienia - powiedział ambasador Wielkiej Brytanii Andrew Heyn, który był obecny na rozprawie obok dyplomatów z Australii, Francji i USA.
14 lat w areszcie domowym
Suu Kyi była pozbawiona wolności przez 14 z ostatnich 20 lat. 27 maja 1990 roku Narodowa Liga na rzecz Demokracji wygrała wybory w Birmie. Rządzący krajem wojskowi zignorowali jednak wynik wyborów i przetrzymują przywódczynię opozycji w areszcie domowym.
Źródło: PAP, lex.pl