Szef klubu parlamentarnego SPD, partii współrządzącej w Niemczech, Thomas Oppermann wykluczył - mimo ustaleń ostatniego szczytu NATO - możliwość zwiększenia przez Niemcy wydatków na wojsko do 2 proc. PKB. Obecnie Berlin przeznacza na obronność 1,3 proc. PKB.
- Nie widzę żadnego finansowego pola manewru dla zwiększenia budżetu na obronność ani też takiej konieczności. Już teraz nie wykorzystujemy wszystkich środków budżetowych na wojsko. Minister obrony powinna zatroszczyć się o efektywne wydawanie pieniędzy - powiedział Oppermann w niedzielę telewizji publicznej ARD.
"Trzeba rozmawiać z Rosją"
Podkreślił, że należy zwiększać polityczną i ekonomiczną presję na Rosję, jednak mówienie o dostawach broni dla Ukrainy "nie ma najmniejszego sensu". Może to doprowadzić do dalszego zaostrzenia sytuacji - ostrzegł.
- Trzeba rozmawiać (z Rosją). Lepiej jest tysiąc razy ze sobą porozmawiać, niż raz do siebie strzelić. Tego konfliktu nie możemy rozstrzygnąć na naszą korzyść za pomocą środków militarnych - oświadczył polityk SPD. Minister obrony Ursula von der Leyen powiedziała natomiast, że w związku z wyznaczeniem Bundeswehrze przez NATO nowych zadań będzie musiała "rozmawiać z parlamentem" o zwiększeniu wydatków.
- Konieczny jest jednak umiar - zastrzegła. Jak zaznaczyła, celem nadrzędnym niemieckiego rządu jest zrównoważony budżet.
Zobowiązania wobec sojuszników
W budżecie Niemiec na rok bieżący wydatki na wojsko stanowią 1,3 produktu krajowego brutto - prawie 35 mld euro. Bundeswehra radykalnie zredukowała w minionych latach swoje uzbrojenie. Jak podała telewizja ZDF, z 1800 czołgów do dyspozycji wojska pozostało obecnie tylko 225 zdolnych do działań bojowych maszyn.
Na zakończonym w zeszły piątek szczycie NATO kraje Sojuszu, które wydają mniej niż 2 proc. PKB na obronność, zgodziły się osiągnąć ten poziom w ciągu 10 lat.
Autor: kg\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Bundeswehr