Zajmująca się sprawdzaniem faktów firma NewsGuard i portal śledczy Correctiv poinformowały o zidentyfikowaniu grupy powiązanych z Rosją stron internetowych, które rozpowszechniały fałszywe informacje w celu wpłynięcia na niemieckie wybory parlamentarne, które odbędą się w lutym.
Ze wspólnej analizy obu organizacji wynika, że zidentyfikowano powiązania między 102 stronami internetowymi a Johnem Markiem Douganem, byłym amerykańskim policjantem, który obecnie mieszka w Rosji.
Powiązane strony nazwano "siecią Dougana". Niektóre z nich noszą nazwy znanych, nieistniejących już niemieckich marek medialnych i są wypełnione treściami generowanymi przez sztuczną inteligencję.
CZYTAJ RÓWNIEŻ – "Sunday Times": brytyjski wywiad boi się, że Rosja może mieć materiały dotyczące księcia Andrzeja
Witryny wyglądają podobnie i publikowały artykuły zawierające fałszywe informacje o niemieckich politykach, którzy mają pronatowskie i proukraińskie nastawienie, w szczególności z partii Zielonych, znanej ze swojego zdecydowanego poparcia dla Ukrainy i zielonej transformacji.
Strony rozpowszechniały również treści sprzyjające politykom i partiom, zajmującym bardziej nacjonalistyczne i przyjazne Rosji stanowiska, takim jak skrajnie prawicowej Alternatywie dla Niemiec (AfD).
Dougan nie przyznaje się do współpracy z Rosjanami
NewsGuard poinformował, że ma dowody na to, iż Dougan za pośrednictwem tych stron brał udział w operacji wpływania na niemieckie wybory i współpracował z rosyjskim wywiadem wojskowym GRU.
Amerykanin, który był oskarżony o prowadzenie podobnych kampanii dezinformacyjnych przeciwko USA w przeszłości, powiedział jednak agencji Reutera, że nie ma nic wspólnego z rosyjskim wywiadem i oskarżył NewsGuard o próbę obwiniania go za rozpowszechnianie fałszywych informacji w imieniu Rosji.
Niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych i krajowa agencja wywiadowcza poinformowały NewsGuard, że monitorują tę zorganizowaną kampanię, która może, ich zdaniem, osłabić zaufanie do instytucji państwowych.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: HANNIBAL HANSCHKE/PAP/EPA