Ratownicy uratowali ostatnią żywą osobę po zawaleniu się zabytkowego hotelu Kroev na zachodzie Niemiec - poinformowała miejscowa straż pożarna. Kobieta spędziła pod gruzami prawie dobę. Pod gruzami znalazło się dziewięć osób, z których uratowano siedem. Dwie osoby zginęły, ratownicy nadal szukają ciała mężczyzny.
Blisko 24 godziny po zawaleniu się części hotelu w Kroev w Nadrenii-Palatynacie na zachodzie Niemiec, spod gruzów wydobyto ostatnią żywą osobę - poinformowała w środę późnym wieczorem miejscowa straż pożarna. Z poszkodowaną kobietą ratownicy mieli kontakt głosowy, mogli dostarczać jej jedzenie i picie. W wypadku zginęły dwie osoby. Pod gruzami jest jeszcze ciało mężczyzny.
Do zdarzenia doszło we wtorek późnym wieczorem. Zawaliło się jedno piętro niewielkiego hotelu. W momencie wypadku w budynku znajdowało się 14 osób. Pięć z nich przebywało w bezpiecznej części hotelu.
Nie wiadomo jeszcze, dlaczego doszło do zawalenia się jednej z kondygnacji hotelu w Kroev. Jak podaje Reuters, prokuratura poinformowała, że we wtorek w budynku trwały prace budowlane. Hotel został zbudowany w XVII wieku, odnowiono go w latach 80. Budynek znajduje się w popularnym miasteczku wypoczynkowym, które przyciąga turystów porośniętymi winnicami brzegami rzeki Mozela.
Policja podała, że trzeba było ewakuować 21 osób z domów w pobliżu hotelu.
Akcja ratunkowa po zawaleniu się zabytkowego hotelu
Pod gruzami znalazło się dziewięć osób, z których w środę uratowano siedem, w tym matkę z małym dzieckiem. Dwie osoby, kobieta i mężczyzna, zginęły.
Jak podał portal dziennika "Bild", pierwszą osobę uratowano w środę po godzinie 8. Krótko po pierwszej akcji ratunkowej małe dziecko, które spało w czasie zawalenia, zostało wydobyte z mocno zniszczonego hotelu i przeniesione w kocu w bezpieczne miejsce.
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/NonstopNews