"Książę stawał się szaleńcem, który nie wierzył już w funkcjonujący system prawny"

Źródło:
PAP

Pochodzący z arystokratycznej rodziny Heinrich XIII Reuss, miał odgrywać główną rolę w spisku, którego celem było zbrojne obalenie władzy w Niemczech. "Fakt, że książę uważał się za przywódcę mającego powstać nowego państwa, ma zapewne wiele wspólnego z jego rodem o ponad 800-letniej historii. Bogata i szeroko rozgałęziona rodzina Reussów należała kiedyś do najważniejszych rodów Świętego Cesarstwa Rzymskiego" - pisze niemiecki dziennik "Welt".

Środowym szeroko zakrojonym nalotem na Obywateli Rzeszy władze nie tylko pokrzyżowały rzekome plany księcia, dotyczące zbrojnego ataku na Reichstag. "Pogrzebano także jego marzenia o zbudowaniu nowego imperium, pod jego osobistym przywództwem" – podkreśla "Welt".

Jeśli stawiane mu zarzuty potwierdzą się, książę stanie przed sądem jako podejrzany o kierowanie grupą terrorystyczną, która według prokuratora generalnego poczyniła "konkretne przygotowania" w celu "wtargnięcia małej grupy zbrojnej do niemieckiego Bundestagu". Zdaniem śledczych grupa, w skład której wchodzili m.in. policjanci i żołnierze, faktycznie byłaby w stanie przeprowadzić taką akcję. "Mieli know-how, wiedzę o terenie, broń i plany" – zauważa "Welt".

Grupa nie chciała poprzestać na ataku na Reichstag – celem jej przywódcy była "zmiana porządku politycznego" w Republice Federalnej. "Fakt, że książę uważał się za przywódcę mającego powstać nowego państwa, ma zapewne wiele wspólnego z jego rodem o ponad 800-letniej historii. Bogata i szeroko rozgałęziona rodzina Reussów należała kiedyś do najważniejszych rodów Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Dziś ród liczy 60 potomków" – dowiaduje się "Welt".

"Książę stawał się szaleńcem"

Imponująca historia rodzinna to jedna z przyczyn, dla których Heinrich XIII wysuwał swoje roszczenia do władzy. "Odnosił sukcesy biznesowe, działając w branży nieruchomości. (…) Odziedziczył neogotycki zamek myśliwski Waidmannsheil w Saaldorf an der Saale w Turyngii" – dodaje "Welt". Jako członek zarządu stowarzyszenia "Reussische Fuerstenstrasse" prowadził kampanię na rzecz prezentowania szerokiej publiczności spuścizny historycznej i kulturowej swojego rodu.

"Mogliśmy obserwować powolną radykalizację i szaleństwo zdolnego, utalentowanego biznesmena" – powiedział w rozmowie z "Welt" mężczyzna, należący od lat do kręgu znajomych księcia. Opowiada, że Reuss po upadku Muru Berlińskiego w "licznych procesach sądowych" walczył o majątek rodzinny, wywłaszczony w czasach NRD.

"Nie każdy proces kończył się sukcesem. Były one coraz bardziej rozległe, coraz bardziej bezsensowne. Po niezliczonych procesach doszedł do wniosku, że w Niemczech nie istnieje prawo ani sprawiedliwość" – wyjaśnia mężczyzna, dodając, że "stamtąd był już tylko mały krok w kierunku środowiska Obywateli Rzeszy". "Książę stawał się szaleńcem, który nie wierzył już w funkcjonujący system prawny" - podsumował.

Antysemickie teorie spiskowe

Starania o odzyskanie rodowego majątku miały dla Reussa "najwyraźniej nie tylko aspekt finansowy". Uważał, że jego rodzina została oszukana także w kwestii władzy. Już w 2019 roku na nagraniu wideo, do którego dotarł "Welt", Reuss krytykował, że zarządzanie strukturami państwowymi było "znacznie sprawniejsze za czasów jego przodków" w okresie cesarstwa. "Jeśli coś było nie tak, szło się prosto do księcia. A dzisiaj do kogo pójść? Do swojego posła? (…) Powodzenia!".

Książe był ponadto wyznawcą antysemickich teorii spiskowych, co również zostało udokumentowane we wspomnianym nagraniu – podkreśla "Welt". Reuss przekonywał, że "za niepokojami, takimi jak rewolucja francuska, stali przedstawiciele dynastii Rothschildów". Z kolei reżim Hitlera miał być finansowany przez Stany Zjednoczone, a II wojna została rozpoczęta "w celu przyspieszenia rozprzestrzeniania się ludności żydowskiej".

Szkody nie do naprawienia

"Takie stwierdzenia doprowadzają do rozpaczy głowę szeroko rozgałęzionej arystokratycznej rodziny" – podkreśla "Welt". Na czele rodu stoi mieszkający w Austrii Heinrich XIV, książę Reuss, który o swoim aresztowanym krewnym powiedział: "Myślę, że to, co go spotkało, jest niesprawiedliwe. Potrafię zrozumieć jego gorycz. Jednak wnioski, które z tego wyciągnął, są całkowicie błędne".

Jak dodał, Heinrich XIII oddalił się od rodziny 14 lat temu. "Od pewnego czasu widzimy, że się zradykalizował. Jego wypowiedź (…) z 2019 roku, gdzie głosił antysemityzm i kwestionował rządy prawa, otworzyła nam oczy" – podkreślił krewny aresztowanego księcia. Dodał, że szkody wyrządzone przez Heinricha XIII są dla rodziny nie do naprawienia. "Wszyscy mężczyźni w rodzie noszą imię Heinrich, będziemy więc ciągle myleni i kojarzeni z jego osobą" – podsumował Heinrich XIV w komentarzu dla "Welt".

Nauczyciele, lekarze, przedsiębiorcy

W środę niemieckie służby zatrzymały 25 osób podejrzanych o uczestnictwo lub wspieranie grupy terrorystycznej powiązanej ze skrajnie prawicową, zdelegalizowaną organizacją tak zwanych Obywateli Rzeszy. Łącznie podejrzane są 52 osoby.

"Można by sobie ułatwić sprawę i odrzucić tych ludzi jako dziwaków (...). Ludzi, których nie trzeba traktować poważnie, zgodnie z hasłem: demokracja musi znosić także takie typy. Ale to byłoby naiwne. Część z 52 podejrzanych, którzy podobno należą do 'organizacji terrorystycznej' planującej zbrojną zmianę systemu w Niemczech, pochodzi ze średniej warstwy społecznej. Są nauczycielami, lekarzami, przedsiębiorcami. To ludzie, którzy tak naprawdę powinni być filarami demokracji" - czytamy w komentarzu "Sueddeutsche Zeitung".

Autorka/Autor:dg / prpb

Źródło: PAP