Była kanclerz Niemiec Angela Merkel została upomniana przez obecną koalicję rządzącą, by zachowała dyscyplinę w wydatkach związanych z jej berlińskim biurem, a także z kosztami podróży - przekazał "Der Spiegel".
Rozmowy na ten temat toczyły się już pomiędzy biurem kanclerskim a biurem byłej kanclerz Angeli Merkel. W ich trakcie "była również mowa o zgodnej z wymogami obsadzie kadrowej" - informuje w weekendowym wydaniu niemiecki "Der Spiegel", powołując się na raport Ministerstwa Finansów dla Komisji Budżetowej Bundestagu.
W raporcie wyjaśniono, że biuro nie zostało stworzone z myślą o "statusie", lecz zostało utworzone w celu "wypełnienia obowiązków po zakończeniu urzędowania i ciągłości zobowiązań".
Przypomniano też, że "w szczególności wykluczone jest wykorzystywanie go do celów prywatnych i do generowania dodatkowych dochodów", a zwrot kosztów podróży może być brany pod uwagę jedynie "jeśli były kanclerz federalny podróżuje w imieniu i w interesie Republiki Federalnej Niemiec".
"Dożywotni dwór monarszy"
Sprawa wysokich wydatków berlińskiego biura byłej kanclerz spotkała się z ostrą krytyką, gdy wyszło na jaw, że w biurze zatrudnionych jest dziewięć osób. Komisja budżetowa już w 2019 r. podjęła decyzję o redukcji etatów biur byłych kanclerzy. Zgodnie z ustaleniami miałyby dysponować maksymalnie pięcioma etatami.
Jak przypomina, "Der Spiegel" rządząca koalicja chce też zlikwidować biuro byłego kanclerza Gerharda Schroedera z powodu jego bliskości do reżimu Putina.
Takiego rozwiązania domaga się lewicowa polityk Gesine Loetzsch dla wszystkich byłych szefów rządów. Jej zdaniem nie ma potrzeby utrzymywania "dożywotniego dworu monarszego", a gdyby rzeczywiście musiały być wykonane prace biurowe, to mogłaby się tym zająć administracja Bundestagu.
Źródło: PAP