Rząd Niemiec obstaje przy planach stworzenia w Berlinie miejsca upamiętniającego wysiedlenia po II wojnie światowej - powiedział wicerzecznik niemieckiego rządu Thomas Steg. W ten sposób odniósł się do alternatywnej propozycji przedstawionej przez premiera Polski Donalda Tuska w wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Niemcy wolą Berlin
Wicerzecznik wskazał, że we wtorek w Berlinie dojdzie do rozmów kanclerz Angeli Merkel i Donalda Tuska, i kwestia miejsca pamięci będzie jednym z omawianych przez nich tematów. Zaznaczył też, że rząd federalny jest związany zawartą w 2005 roku umową koalicyjną, w której uzgodniono powstanie w Berlinie "widocznego znaku" w celu upamiętnienia wysiedleń. Wkrótce przygotowany zostanie projekt ustawy, która będzie przedmiotem debaty w rządzie i Bundestagu.
Według planów placówka ma mieć formę fundacji podporządkowanej Niemieckiemu Muzeum Historii w Berlinie, finansowanej z budżetu centralnego. Podstawą ekspozycji ma być przygotowana dwa lata temu w Bonn wystawa "Ucieczka, wypędzenie, integracja". Zadaniem zagranicznych naukowców będzie nadanie jej bardziej europejskiego wymiaru.
Niejasna rola Steinbach
Kwestią otwartą pozostaje wpływ szefowej Związku Wypędzonych Eriki Steinbach na planowany ośrodek dokumentacyjny. Polska jest przeciwna udziałowi Steinbach w tym przedsięwzięciu. Niezależnie od tego Steinbach promuje własny projekt Centrum Przeciwko Wypędzeniom, również w Berlinie.
Thomas Steg podkreślił, że planowany przez niemiecki rząd "znak" nie wyklucza istnienia także w innych miastach odpowiednich placówek upamiętniających ucieczki i wysiedlenia.
Tusk nadal proponuje Gdańsk
Tymczasem przebywający po południu na spotkaniu Grupy Wyszehradzkiej w czeskiej Ostrawie Donald Tusk, w rozmowie z dziennikarzami po raz kolejny odniósł się do niemieckich planów upamiętnienia wypędzonych - Mamy za sobą wieloletni spektakl, zawstydzających prób wmuszenia Polsce akceptacji dla przedsięwzięć, których Polska nie zaakceptuje - podsumował premier.
- Uważam, że jeśli rzeczywiście ma dojść do wyraźnej poprawy w stosunkach polsko-niemieckich, to ta sprawa musi znaleźć swój finał - podkreślił Donald Tusk. Jego zdaniem alternatywą dla niemieckich planów byłaby budowa placówki naukowej, która upamiętniałaby wszystkie ofiary wojny. Idealnym miejscem dla tego typu centrum byłby według premiera Gdańsk.
- Mam nadzieję, że Angela Merkel zrozumie w ułamku sekundy, że lepszego miejsca niż Gdańsk nie ma - podsumował polski premier.
Źródło: PAP, TVN24, IAR