Zwiększony popyt na gaz pieprzowy i broń palną - to efekt fali ataków na kobiety w sylwestra w niemieckich miastach. Kobiety próbują zabezpieczyć się na własną rękę, władze organizują kurs o równości płci dla imigrantów i uchodźców oraz uruchamiają infolinię dla ofiar przemocy seksualnej. Niemcy zmieniają się z dnia na dzień, rośnie napięcie. Materiał "Faktów z zagranicy".
Strach sparaliżował Niemcy po serii przypadków molestowań i kradzieży przez imigrantów i uchodźców w sylwestra. Policja w Kolonii, gdzie zgłosiło się ok. 500 ofiar przemocy, jest zasypywana wnioskami o pozwolenie na broń.
- Tylko od początku roku dostaliśmy 300 podań. W całym ubiegłym roku podań było 400 - powiedziała Daniela Lindemann, rzecznik kolońskiej policji.
100 sztuk gazu pieprzowego dziennie
Ogromną popularnością cieszy się także gaz pieprzowy. Właściciel jednego ze sklepów z bronią w Kolonii w rozmowie z mediami powiedział, że przez cały poprzedni rok sprzedał ok. 200 sztuk gazu pieprzowego. Teraz sprzedaje 100 sztuk dziennie.
- Nie da się wyróżnić jednej grupy. Kupują starzy, młodzi, kobiety mężczyźni, bogaci, biedni, wykształceni, niewykształceni, Niemcy, obcokrajowcy, prawicowcy, lewicowcy. Wszyscy - powiedział Christoph Kuettner, właściciel sklepu. - Każdy boi się całej reszty - dodał.
Do niemieckiego kryzysu włączył się Facebook, który usuwa z portalu wszelkie wpisy nawołujące do nienawiści rasowej.
Autor: pk\mtom / Źródło: TVN24 BiS