Brytyjskie linie lotnicze wprowadzają kolejne zaostrzenia na lotniskach. Pasażerowie, których telefony i laptopy nie będą mogły zostać włączone, nie wsiądą na pokład samolotu lecącego do Stanów Zjednoczonych.
Zaostrzenia dotyczyć będą również pasażerów, którzy do USA lecą z przesiadką - jeśli w czasie pierwszej części podróży komuś wyładuje się telefon, to nie poleci dalej, dopóki go nie naładuje.
W takiej sytuacji konieczne będzie przełożenie podróży i kupienie biletu na inny termin. Nawet jeśli zdecydujemy się zostawić sprzęt na lotnisku albo wysłać go osobno po sprawdzeniu przez ekspertów, nie dostaniemy się na pokład.
Ładunki ukryte w bateriach
Włączenie sprzętu elektronicznego pozwala na sprawdzenie, czy komórka albo laptop faktycznie jest działającym urządzeniem, a bateria nie jest ukrytym ładunkiem wybuchowym.
Na londyńskim lotnisku Heathrow sprzęt będzie sprawdzany podczas odprawy paszportowej, a także przy wejściu do samolotu. Rzeczniczka lotniska w Manchesterze oznajmiła z kolei, że kontrole będą przeprowadzane wyłącznie przez pracowników linii lotniczych przy ostatnich bramkach przed wejściem do samolotu.
Zmiany ogłoszono po tym, jak sekretarz bezpieczeństwa krajowego Stanów Zjednoczonych Jeh Johnson zarządził wzmocnienie środków bezpieczeństwa na zagranicznych lotniskach, z których latają bezpośrednie samoloty do USA.
Restrykcje zostały wprowadzone w związku z obawami, że główny wytwórca bomb dla Al-Kaidy, prawdopodobnie przebywający aktualnie w Jemenie, podjął współpracę z dżihadystami w Syrii.
Autor: gk//rzw / Źródło: The Independent
Źródło zdjęcia głównego: CC-BY-2.0// wikipedia | Roger Schultz