Redakcja "New York Timesa", która opublikowała bardzo krytyczny tekst wobec Białego Domu po ujawnieniu informacji o zbieraniu przez rząd danych telefonicznych 120 mln Amerykanów, kilka godzin później nagle go wygładziła. Pierwotnie napisano, że "administracja Obamy straciła wszelką wiarygodność". Potem dodano na koniec zdania frazę: "w tym względzie".
Brytyjski "Guardian" opublikował w środę kopię wydanego w kwietniu poufnego nakazu sądowego, który umożliwia amerykańskiej Narodowej Agencji Bezpieczeństwa (NSA) zbieranie danych o rozmowach milionów klientów firmy Verizon, jednego z największych operatorów telefonii komórkowej w USA.
Zgodnie z nakazem Verizon ma codziennie przekazywać dane dotyczące wszystkich rozmów swych klientów. Chodzi zarówno o połączenia z zagranicą, jak i o rozmowy krajowe.
Autocenzura
W czwartek w "NYT" pojawił się komentarz redakcyjny dziennika, w którym w bardzo ostrych słowach stwierdzono, że Barack Obama zawiódł Amerykanów, a jego administracja - okazuje się, nie tak bardzo różna od tej George'a Busha Jr. - "straciła wszelką wiarygodność".
Tekst był dostępny w internecie przez kilka godzin w niezmienionej formie. Potem, w czwartkowy wieczór, pojawiła się w nim jednak mała zmiana. Dodano trzy słowa: "in this issue", czyli "w tym względzie" na koniec zdania, które w pierwotnej formie oznaczało całkowite potępienie Białego Domu.
Według portalu NewsDiffs.com, który śledzi zmiany w tekstach umieszczanych w internecie o godz. 15.34 czasu nowojorskiego "administracja Obamy była ogólnie potępiana" w tekście "New York Timesa", a o godz. 19.09 "zawężono oskarżenie do jednej kwestii". NewsDiffs stwierdziło też, że doszło do korekty kilku innych elementów artykułu redakcyjnego, ale nie tak poważnych. W nowym tekście nie pojawiła się żadna wzmianka dotycząca poprawek w stosunku do pierwotnej wersji.
Autor: adso//kdj / Źródło: dailycaller.com, gawker.com, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: EPA/New York Times