|

Wszyscy jego osobiści więźniowie wrócili z "domu umarłych" złamani. Dlaczego nie Nawalny?

Aleksiej Nawalny nie jest pierwszym Rosjaninem, który trafi do łagru za rzucenie wyzwania Władimirowi Putinowi. Nie jest też pierwszym, który liczy, że nie spotka go to samo, co poprzedników i wróci z zesłania jako bohater wielbiony przez własny naród. Tylko że Putin dotychczas z nikim jeszcze nie przegrał.Artykuł dostępny w subskrypcji

Rosyjskie kolonie obrosły legendami, ponieważ silnie oddziałują na wyobraźnię – Syberia, mrozy, czapki uszanki strażników i drut kolczasty, a do tego mistyczni szaleńcy i seryjni zabójcy kobiet, wytatuowane żylaste Igory, które odpalając szluga za szlugiem, opowiadają grypserą, jak zabili siekierą sąsiada, ale w więzieniu odnaleźli prawosławnego Boga. Ach, jak dziko! Och, jak orientalnie! – wzdycha zachodni reżyser, a widz patrzy zahipnotyzowany, czując ulgę, że go tam nie ma.

Czytaj także: