Rosyjskie kolonie obrosły legendami, ponieważ silnie oddziałują na wyobraźnię – Syberia, mrozy, czapki uszanki strażników i drut kolczasty, a do tego mistyczni szaleńcy i seryjni zabójcy kobiet, wytatuowane żylaste Igory, które odpalając szluga za szlugiem, opowiadają grypserą, jak zabili siekierą sąsiada, ale w więzieniu odnaleźli prawosławnego Boga. Ach, jak dziko! Och, jak orientalnie! – wzdycha zachodni reżyser, a widz patrzy zahipnotyzowany, czując ulgę, że go tam nie ma.