Nawalny poluje na "chłopców od lepienia bałwanów z fois gras", a Putin szusuje


Jeden z liderów antykremlowskiej opozycji Aleksiej Nawalny ogłosił konkurs na "biczujący" reportaż o politykach i urzędnikach państwowych tradycyjnie spędzających świąteczne urlopy w luksusie w Courchevel i innych kurortach narciarskich we Francji. Prezydent Władimir Putin wybrał tymczasem kurort krajowy.

Nagrodę w konkursie dla dziennikarzy na najlepszy reportaż z ulubionych miejsc zimowego wypoczynku rosyjskiej elity biznesowo-politycznej - zwrot kosztów przejazdu i pobytu w takich kurortach - ufundował przedsiębiorca z Rosji, którego nazwiska opozycjonista nie ujawnił.

Na Nowy Rok i Boże Narodzenie obywatele Rosji mają osiem dni wolnych od pracy. Od 1 do 5 stycznia witają Nowy Rok, a 7 stycznia będą obchodzili prawosławne Boże Narodzenie. Natomiast 6 i 8 stycznia to przeniesione dni wolne. Niektórzy przedłużają sobie świąteczny wypoczynek do "starego" Nowego Roku, tj. 14 stycznia. Tak jest od lat. Wielu majętnych Rosjan spędza świąteczne urlopy za granicą, a największą popularnością cieszą się kurorty we francuskich Alpach, przede wszystkim Courchevel, Chamonix, Val d'Isere, Grenoble, Chambery, Albertville i Meribel. O szastaniu tam przez nich pieniędzmi krążą legendy. - Łatwo policzyć, ile pieniędzy wydają na świąteczną rozrywkę "słudzy narodu" z Dumy Państwowej i Kremla. Chłopcy przylatują samolotami czarterowymi, obrzucają się śnieżkami z czarnego kawioru i lepią bałwany z fois gras - oświadczył Nawalny. - Doskonale rozumiemy, że partia Jedna Rosja tańczy i pije wódkę za nasze pieniądze - dodał. Tuż przed Nowym Rokiem opozycjonista ogłosił, że założona przez niego Fundacja Walki z Korupcją poszukuje dziennikarza, który w okresie świątecznego urlopu odwiedzi kilka miejsc wypoczynku Rosjan za granicą. Nawalny wyjaśnił, że zadaniem reportera będzie napisanie "biczującego reportażu, obfitującego w obrzydliwe, ale prawdziwe szczegóły, po którym robotnicy z Uralwagonzawodu chwycą za broń i z dzikimi okrzykami pojadą na czołgach do siedziby Jednej Rosji".

"Robotnicy z Uralwagonzawodu chwycą za broń"

Uralwagonzawod - to wielka fabryka czołgów w Niżnim Tagile, na Uralu. W grudniu 2011 roku robotnicy z tych zakładów poparli Władimira Putina jako kandydata na prezydenta Federacji Rosyjskiej i zaproponowali, że razem z innymi robotnikami z Uralu przyjadą do Moskwy, by rozpędzić intelektualistów protestujących przeciwko sfałszowaniu wyborów parlamentarnych na korzyść putinowskiej Jednej Rosji. W podziękowaniu za to poparcie Putin powołał robotnika z Uralwagonzawodu Igora Chołmanskicha na swojego pełnomocnego przedstawiciela w Uralskim Okręgu Federalnym, jednym z ośmiu takich okręgów w Rosji. Pełnomocny przedstawiciel prezydenta reprezentuje głowę państwa na terytorium okręgu. Formalnie jest pracownikiem administracji (kancelarii) prezydenta.

Sam prezydent Putin wybrał skromniejszy wypad do krajowego kurortu narciarskiego. Prezydent bawi w Krasnej Polanie niedaleko Soczi.

Bój Nawalnego

37-letni Nawalny - adwokat, bojownik z korupcją i bloger - to jeden z przywódców protestów w 2011 i 2012 roku przeciwko fałszerstwom przy urnach wyborczych i powrotowi Putina na Kreml. Znany jest przede wszystkim ze swej walki o przejrzystość w biznesie. Od kilku lat nabywa mniejszościowe udziały w koncernach kontrolowanych przez państwo, a następnie na swoim blogu ujawnia wykryte w nich nieprawidłowości. Uruchomił też poświęcony korupcji portal RosPil. W kwietnia 2013 roku rzucił otwarte wyzwanie Putinowi, deklarując, że chciałby zostać prezydentem. Głośno o Nawalnym stało się w 2010 roku, gdy w jednym z wywiadów określił putinowską Jedną Rosję mianem "partii oszustów i złodziei". Wkrótce po tym rozpoczęły się jego problemy z wymiarem sprawiedliwości.

W 2013 roku sąd w Kirowie, 900 km na wschód od Moskwy, skazał Nawalnego na 5 lat łagru w zawieszeniu na 5 lat za rzekome spowodowanie strat materialnych w jednej z państwowych spółek w tym regionie. Opozycjonista nie przyznał się do zarzuconego mu czynu. Oskarżenia pod swoim adresem określił jako sfabrykowane, a sam proces jako polityczny. Zdaniem Nawalnego organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości wykonywały zlecenie Putina. We wrześniu ubiegłego roku w wyborach mera Moskwy opozycjonista zdobył 27,24 proc. głosów, ustępując tylko obecnemu włodarzowi stolicy Rosji Siergiejowi Sobianinowi. Uprawomocnienie się wyroku sądu w Kirowie - co nastąpiło w październiku - uniemożliwia mu start w jakichkolwiek wyborach przez 15 lat. Zatarcie skazania za czyn, za który ukarany został Nawalny, następuje po 10 latach od zakończenia kary.

Autor: mtom / Źródło: PAP, tvn24.pl