W maju NATO przeprowadzi w Gruzji ćwiczenia wojskowe, oświadczyło w środę dowództwo Sojuszu. W czwartek zareagowała Moskwa: - To absurd i prowokacja - grzmi ambasador Rosji przy NATO Dmitrij Rogozin.
Ustami Rogozina Kreml domaga się "anulowania" lub co najmniej "przełożenia" planowanych ćwiczeń. - To absurd i prowokacja. Poprosiłem sekretarza generalnego NATO, by odłożył na później te ćwiczenia lub anulował je - powiedział Rogozin agencji Reutera.
Dawno planowane manewry
Natowskie manewry 1,3 tys. żołnierzy z 19 krajów (również spoza Sojuszu: Armenii, Azerbejdżanu, Kazachstanu, Mołdawii i Zjednoczonych Emiratów Arabskich) mają odbyć się między 6 maja a 1 czerwca i jak podkreśla Sojusz, były już planowane w zeszłym roku, ale uniemożliwiła je rosyjska inwazja.
Odłożyła ona też na niesprecyzowaną przyszłość członkostwo Gruzji w NATO, które jeszcze w kwietniu 2008 r. wydawało się kwestią kilku lat. Po wojnie jednak część członków Sojuszu, w obawie przed psucie stosunków z Moskwą, zablokowało jednak przyznanie Tbilisi planu na rzecz członkostwa, tzw. MAP.
Z drugiej jednak strony, wybaczając Rosji sierpniową inwazję, NATO postanowiło nie porzucać Gruzinów. Wspólne manewry wojskowe mają być wyrazem poparcia dla zachodnich aspiracji Tbilisi i jego starań do ewentualnego, niesprecyzowanego w czasie, wejścia do Sojuszu.
Źródło: reuters, pap