Główny konstruktor znanej rosyjskiej firmy śmigłowcowej Kamow wywołał małą aferę. Na targach w Las Vegas ogłosił, iż duma chińskiego przemysłu zbrojeniowego, nowy śmigłowiec szturmowy WZ-10, jest w znacznej mierze dziełem tajnej współpracy z Kamowem. Chińczycy mieli zakontraktować Rosjan do stworzenia wstępnego projektu maszyny.
Siergiej Michiejew na dowód pokazał między innym plansze z porównaniem rzekomego projektu Kamowa o oznaczeniu Projekt 941, oraz budowanego obecnie w Chinach WZ-10. Obie maszyny są łudząco podobne. Zaprezentował też zdjęcia z badań modelu maszyny w tunelu aerodynamicznym.
Niewidzialna rosyjska pomocna dłoń
- Z łatwo zrozumiałych przyczyn, dotychczas ta informacja była utrzymywana w tajemnicy - powiedział Michiejew. Najwyraźniej teraz zobowiązanie do dotrzymania sekretu już nie obowiązuje.
Współpraca Kamowa z Chińczykami miała się zacząć niedługo po upadku ZSRR. Goście z wschodu przedstawili Rosjanom szereg swoich wymogów, w tym ograniczenie masy do sześciu ton i wykorzystanie szeregu wskazanych komponentów, tak jak na przykład konkretne silniki czy uzbrojenie.
Michiejew mówi, że wymagania Chińczyków były tak konkretne i odmienne od tego czego wcześniej oczekiwało wojsko ZSRR, że Projekt 941 powstał od podstaw i zupełnie nie przypominał wcześniejszych konstrukcji Kamowa.
Po stworzeniu projektu, Rosjanie mieli przeprowadzić badania w tunelach aerodynamicznych i symulacje komputerowe weryfikujące jego poprawność. Ich wyniki zostały zaakceptowane przez Chińczyków, którzy przyjęli Projekt 941. Na tym rola Kamowa w budowie WZ-10 miała się zakończyć w 1995 roku.
Narodowa duma lekko wspomagana
Przez następną niemal dekadę Chińczycy najwyraźniej pracowali na rosyjskim projekcie, doskonaląc go na swoją modłę i przystosowując do zmieniających się wymagań oraz wyposażenia. Ostatecznie nowy śmigłowiec szturmowy WZ-10 wzbił się do lotu po raz pierwszy w 2003 roku.
Oficjalnie zawsze deklarowano, że maszyna jest dziełem chińskich konstruktorów. Wyszło jednak na jaw, że szereg zachodnich firm pomogło Chińczykom przy niektórych elementach śmigłowca, zwłaszcza tych najtrudniejszych do opracowania, jak silniki czy elektronika i materiały kompozytowe. Amerykański koncern Pratt & Whitney został nawet ukarany finansowo za złamanie embarga na dostawy broni do Chin.
Faza prób i testów trwa do dzisiaj. Maszyna nie została jeszcze formalnie przyjęta do normalnej służby. W chińskim wojsku latają tylko WZ-10 prototypowe i z wczesnych serii produkcyjnych. Maszyny są ciągle rozwijane.
Głównym zadaniem WZ-10 jest zwalczanie broni pancernej. Jego konkretne możliwości nie są znane. Jest to pierwszy śmigłowiec szturmowy chińskiej armii, stanowi więc powód do dumy i uczestniczy w różnych pokazach propagandowych.
Autor: mk/ja / Źródło: flightglobal.com, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia GNU | Shimin Gu/jetphotos.net