Co najmniej dwa ładunki wybuchowe wyrzuciło Morze Śródziemne na izraelską plażę. Zdaniem izraelskiej służby bezpieczeństwa to próba ataku Izraela przez Palestyńczyków ze Strefy Gazy.
Jedną z bomb saperzy zdetonowali na plaży w położonym na południu Izraela mieście Aszkelon, kilka kilometrów na północ od Strefy Gazy. Inną pływającą bombę znaleziono w położonym bardziej na północ mieście Aszdod.
- Urządzenia te zostały potraktowane jako użyte z zamiarem zaatakowania Izraela - informuje rzecznik policji Micky Rosenfeld, nie podając jednak szczegółów.
Miny morskie?
Z kolei zdaniem Awrahama Bena Szuszana, byłego dowódcy izraelskiej marynarki wojennej, materiały te mogły być prymitywnymi minami, które miały być wykorzystane przeciwko izraelskim okrętom prowadzącym blokadę rządzonej przez radykałów z Hamasu Strefy Gazy.
- Już wcześniej dochodziło do prób zaatakowania izraelskich okrętów. Wydaje mi się, że urządzenia te mogły znaleźć się na plaży po tym, jak nie udało się ich zdetonować na morzu - przekonywał Szuszan w wojskowym radiu.
Izraelska policja zabezpieczyła plaże w pobliżu Strefy Gazy i zaleciła kutrom rybackim, aby pozostały na razie w portach.
Źródło: PAP, lex.pl