Tysiące demonstrantów na ulicach Tbilisi domagało się od prezydenta Micheila Saakaszwiliego powrotu na wizję największej opozycyjnej stacji telewizyjnej Imedi TV. - Misza, włącz TV! - skandowało 10 tys. osób.
Prezydent zamknął należącą do Ruperta Murdocha stację 7 listopada po kilku dniach protestów domagających się jego ustąpienia. Cały świat obiegły zdjęcia ostatnich minut nadawania telewizji - potem służby specjalne wyłączyły sygnał i przegnały ekipę ze studia.
Imedi TV została zamknięta w atmosferze oskarżeń ze strony prezydenta o podsycanie niepokojów i uleganie wpływom rosyjskim. Stacja broniła się, twierdząc, że przekazuje prawdziwy obraz sytuacji w kraju i jako jedyna umożliwia zabranie głosu krytycznej wobec Saakaszwiliego opozycji.
Zamknięcie i odebranie Imedi licencji na nadawanie oznacza, że w Gruzji nie ma już niezależnych nadawców telewizyjnych, gdyż druga stacja, Rustawi 2, w ocenie opozycji jest tylko teoretycznie niezależna i popiera oficjalną linię władz. Wcześniej z eteru zniknęła też mniejsza stacja Kawkasia.
Saakaszwili przyrzekł opozycji, że będzie mogła prowadzić kampanię w mediach przed wyborami prezydenckimi.
Źródło: Reuters, PAP, TVN24