Brytyjscy ministrowie do spraw wyjścia z Unii Europejskiej Dominic Raab i finansów Philip Hammond wezwali w poniedziałek członków Partii Konserwatywnej do poparcia rządowej strategii negocjacji z Unią Europejską. Skrytykowali jednocześnie opozycyjną Partię Pracy i liderów Unii.
Przemawiając podczas drugiego dnia konwencji programowej Partii Konserwatywnej w Birmingham, Raab przekonywał, że tzw. plan z Chequers jest najlepszą propozycją dotyczącą przyszłych relacji z Unią Europejską, gdyż zabezpiecza interesy Wielkiej Brytanii i realizuje główne żądania eurosceptyków.
"Podejście UE nie zostawia miejsca na kompromis"
- Podobnym mi eurosceptykom, którzy uważają, że (plan z Chequers) nie jest wystarczająco dobry, mam do powiedzenia tyle: gdybym powiedział wam trzy lata temu, że zakończymy swobodę przepływu osób, przestaniemy co roku wpłacać istotne pieniądze do budżetu (UE), opuścimy wspólny rynek i unię celną oraz będziemy mogli prowadzić niezależną politykę handlową (...) to byście szaleli z ekscytacji - tłumaczył, zwracając się bezpośrednio do grupy posłów, którzy oczekują zaostrzenia kursu wobec UE.
Raab przyznał jednak, że podczas niedawnego nieformalnego szczytu w Salzburgu unijni liderzy "nie dorównali brytyjskiej ambicji i pragmatyzmowi".
- Nasza premier była konstruktywna i odnosiła się do nich z szacunkiem, a w zamian znosiła drwiny ze strony przywódców i widzieliśmy skrajnie jednostronne podejście do negocjacji, w którym dogmatyczne podejście UE nie zostawia miejsca na uczciwy kompromis. Jeśli chcą dojść do porozumienia, to muszą zacząć zachowywać się poważnie - ostrzegł. Dodał też, że brytyjska "skłonność do kompromisu nie jest nieograniczona".
- Z Unii Europejskiej wychodzimy nie tylko z nazwy, ale realnie. Jeśli nie uda się uzyskać porozumienia, które realizuje ten cel, jeśli będą podejmowane próby zablokowania nas przez członkostwo w Europejskim Obszarze Gospodarczym lub unii celnej, jeśli jedyna oferta ze strony UE będzie zagrażała integralności naszego państwa, to nie będziemy mieli innego wyboru niż wyjść (ze Wspólnoty) bez porozumienia - zaznaczył.
Minister przestrzegał przed populistami
Minister ds. brexitu ostro skrytykował polityków opozycyjnych partii politycznych próbujących odwrócić decyzję w sprawie wyjścia kraju z UE poprzez organizację drugiego referendum. Jak tłumaczył, ich działanie "to taktyka mająca na celu osłabienie brytyjskiej pozycji negocjacyjnej dla własnych korzyści politycznych".
Jak zaznaczył, gdyby doszło do takiego scenariusza, to "zaufanie do naszej demokracji by praktycznie zniknęło", a "większość ludzi (...) dostrzegłaby w tym (...) bezwstydny wybieg establishmentu, któremu wydaje się, że ma prawo zadawać to samo pytanie tyle razy, aż otrzyma odpowiedź, którą chce usłyszeć".
- Kto na tym skorzysta? W przypadku masowego rozczarowania systemem - populiści, z radykalnej lewicy i alternatywnej prawicy, tak jak w innych krajach, gdzie establishment zignorował obawy ludzi (...) i gdzie ekstremiści zyskują popularność - tłumaczył.
Raab wspomniał w tym kontekście opozycyjną Partię Pracy, nad którą - jego zdaniem - "kontrolę przejęli (...) lewicowi ekstremiści".
Polityk odniósł się także do pojawiających się w ostatnich miesiącach zarzutów pod adresem Partii Pracy o tolerowanie antysemickich wypowiedzi jej członków, przywołując historię swojego ojca Petera, który jako sześciolatek z żydowskiej rodziny trafił do Wielkiej Brytanii, uciekając z Czechosłowacji po inwazji nazistowskich Niemiec. - Będę czcił jego pamięć przez walkę z plagą antysemityzmu i rasizmu do ostatniego tchu - powiedział.
"Brexit nie wydarzył się w próżni"
Rządowego planu z Chequers bronił także minister finansów Philip Hammond, który żartował, że choć " Tusk mówi, że to nie może zadziałać, to dokładnie to samo ludzie mówili w 1878 roku o żarówce". - Naszym zadaniem jest udowodnienie mu, że się myli - dodał, wzywając do jedności ugrupowania w decydujących miesiącach rozmów z UE.
Hammond przekonywał, że osiągnięcie porozumienia ze Wspólnotą "wzmocni rozwój gospodarczy" Wielkiej Brytanii, co określił jako "dywidendę z umowy".
Polityk tłumaczył, że rządząca Partia Konserwatywna musi jednak skupić się na przyszłości i zdać sobie sprawę z tego, że "brexit nie wydarzył się w próżni, lecz jest produktem czegoś głębszego i szerszego".
Jak argumentował, "zbyt wiele osób czuło, że utraciło kontrolę i pracuje na rzecz systemu, którzy nie działa dla nich". - Naszym wyzwaniem jest zapewnienie, że XXI-wieczny kapitalizm spełni ich oczekiwania - mówił. W przeciwnym razie wyborcy będą kuszeni "niebezpiecznym populizmem naszych rywali" - dodał.
Hammond również zaatakował opozycyjną Partię Pracy, tłumacząc, że "odpowiedzi przedstawiane z perspektywy zdyskredytowanej ideologii nigdy nie rozwiążą realnych problemów". - Jedyne, co robią, to patrzą na socjalistyczną instrukcję: koleje - nacjonalizujemy, majątek - konfiskujemy, brakuje pieniędzy - pożyczamy - kpił.
Konwencja programowa Partii Konserwatywnej potrwa do środy i zakończy się przemówieniem premier Theresy May.
Autor: ft//kg / Źródło: PAP